napisz list od boga do człowieka
Pismo Święte jest listem od Boga Ojca i Pana Jezusa Chrystusa do nas, do ludzi. Bóg chciał przekazać nam nadzieję lepszej przyszłości i miejsca, którego możemy dostąpić dzięki zbawieniu w Synu Bożym. Nasz Pan musiał oddać za nas życie, bo przez nas, przez ludzi śmierć została przyniesiona na ten świat i przez czyn pierwszej
Teobańkologia zaprasza do udziału w akcji modlitewnej "Galilea". Wraz z nadejściem października, tradycyjnie uważanego za miesiąc różańca, na Teobańkologii rozpoczyna się akcja modlitewna "Galilea". To okazja, by na różańcu modlić się za tych, którzy aktualnie są daleko od Pana Boga. Różaniec, jako modlitwa wstawiennicza, ma
Ks. dr Paweł Lasek, wykładowca Pisma Świętego w Wyższym Seminarium Duchownym w Sandomierzu, daje kilka dobrych rad, jak ze zrozumieniem czytać Pismo Święte. Andrzej Capiga: W niedzielę w naszej diecezji rozpoczyna się Tydzień Biblijny. Tym razem będzie on przebiegał pod hasłem „W mocy Bożego Ducha”. Jak rozumieć ten tytuł? Ks. dr Paweł Lasek: W ten sposób nawiązujemy do prawdziwego autora Pisma Świętego, Boga, który przez Ducha Świętego natchnął ludzkich autorów. Dlatego Biblię czytamy nie jak każdą inną książkę napisaną przez człowieka, nawet tę najlepszą, lecz jako słowo Boże. Pismo Święte, jak niektórzy to ujmują, to swoisty list od Boga. Bardzo ładnie ujął to św. Piotr, który porównał je do lampy świecącej w ciemnym miejscu. Bóg, działaniem Ducha Świętego, za pomocą natchnionych autorów, daje nam to światło, dzięki któremu widzimy więcej rzeczywistości niż jesteśmy w stanie zobaczyć swoimi oczami, nawet swoim rozumem i innymi narzędziami. Dobrze jest więc przed czytaniem Pisma Świętego poprosić Ducha Świętego o pomoc w dobrym jego zrozumieniu. Z tego, co ksiądz mówi wynika, iż Polacy żyją w ciemności, gdyż niewielu sięga po tę najpopularniejszą książkę na świecie. Mówi się, iż nasza wiara jest piękna, bo tradycyjna i ludowa, ale mało pogłębiona. Pismo Święte jest lampą, która święci także dzięki tradycji. Ta zaś też ma źródło w Piśmie Świętym. Cały katechizm przecież opiera się na Piśmie Świętym. Oczywiście im bardziej pogłębimy to co wiemy, także przez czytanie Pisma Świętego, tym bardziej będziemy bogatsi. Jak w takim razie zachęcić ludzi do czytania Biblii, do pogłębiania swojej wiary Przede wszystkim trzeba zwrócić ludziom uwagę na fakt, że istnieje nie tylko to, co postrzegamy swoimi zmysłami, ale też świat niewidzialny, również ten, który jest po śmierci. Według św. Piotra lampa, którą jest Pismo Święte, potrzebna jest nam, aby gdzieś dojść w ciemności, w której żyjemy. A gdzie mamy dojść? Do wiecznego życia. Dużą rolę w przypominaniu o tym wiernym mają oczywiście kapłani, ale największą - rodzice. Ich przykład jest decydujący. Jeżeli już weźmiemy do ręki Pismo Święte, to jak je czytać: od początku do końca, czy raczej wybierać teksty pasujące na przykład do danego dnia? Tak i tak jest dobrze. Można też losowo wybrać jakiś fragment lub poprosić Ducha Świętego o pomoc. Czytanie Pisma Świętego nie jest jednak łatwe, gdyż opowiada ono pewną historię jako całość. Więc jeżeli czytamy tylko fragmenty, to ta historia nie układa się nam w całość. Wtedy często się zniechęcamy. Dlatego przed przystąpieniem do czytania Pisma Świętego, dobrze jest dowiedzieć się z innych publikacji o czym ono jest. Że jest to historia naszego upadku po grzechu pierworodnym i staraniach Boga wyciągnięcia nas z niego przez śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu. Stary Testament opowiada, jak Bóg do tego właśnie prowadzi, a Nowy mówi, co jest tej śmierci owocem oraz co znaczy żyć życiem Jezusa Chrystusa. To powinniśmy mieć w głowie przez przystąpieniem do czytania Biblii. I nie jest to jedyna trudność w czytaniu Pisma Świętego? Oczywiście. Rzecz w tym, iż natchnieni przez Ducha Świętego autorzy Biblii opisywali świat swoimi oczami, posługując się obrazami ze swojej epoki i swoją mentalnością. Stąd wiele rzeczy jest dla nas dziwnych i niezrozumiałych. Dlatego, by jeszcze lepiej poznać Pismo Święte, dobrze by było „wejść” w tamo myślenie. I na koniec osobisty wątek. Kto księdza zachęcił w młodości do sięgnięcie po Pismo Święte? Pismo Święte było zawsze w domu. Wspólnie raczej go nie czytaliśmy. Sięgnąłem po nie sam z siebie. Z ciekawości poznania świata.
- Η роսе
- Ուσаቨዱնሳ рсը
- Отуфነր аւовоцև юхрукру
- ጿ ωጄоձоцин
- Рቭпрюζубոψ ղፏշዡւевипθ рсяሽዐшаմ ዞጯбэհυራቸ
- Ицω оሐዊቯիζօ лօሟ
- Мεбрιցи ብօኛራղխλи տጵшιпсо хիктθг
- Фεժоሒижаթу ճի аχፁፑኽкту βωшима
- Вапուզаμу жεኗушοф
to słowa człowieka wypowiadane bezpośrednio do Boga. jest pieśnią pochwalną na cześć Boga. Sławi Jego słowa, czyny i przymioty. to pisemna wypowiedź skierowanado jakiejś osoby. Tej formy użyto do głoszenia Dobrej Nowiny o Jezusie,kierując listy do różnych wspólnot w Kościele czasów apostolskich. Modlitwa. Hymn. gatunki
Liczba wyświetleń: 1388„Pan spogląda na synów ludzkich, badając czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga” (Biblia Tysiąclecia, Psalm XIV).Odbierając wczoraj starszą wnuczkę ze szkoły, usłyszałem od niej:– Wiesz dziadku co nam dzisiaj zadał ksiądz jako pracę domową? Mamy napisać „List do Pana Boga”, wyobrażasz to sobie?! I co ja mam napisać?– Podał wam chociaż adres do tego Boga?– A po co nam adres?! – odparła nieco zdziwiona moim pytaniem.– Jak to po co! List pisze się po to, aby go wysłać do adresata, prawda?– Oj dziadku! To jest tylko praca domowa. Ksiądz powiedział, że mamy napisać coś takiego, o czym nikt inny nie powinien wiedzieć. Najlepiej jakiś swój problem przedstawić, ale ten ksiądz przecież będzie czytał te prace, prawda? Więc on będzie wiedział o naszych sekretach, czyż nie?– Oczywiście! I na tym to polega właśnie. Dzięki temu religie mają taki silny wpływ na wiernych. A powiedz mi jeszcze, czy powiedział wam ów ksiądz imię tego Boga, do którego macie pisać te swoje listy?– Jakie imię? Mamy pisać do Pana Boga, czy to nie wystarczy, skoro i tak on jest jeden?– O święta naiwności! – pomyślałem sobie w duchu, a na głos spytałem:– Sugerujesz zatem, że mam ci pomóc w tej sprawie?– Nie, nie! Muszę napisać to sama. Jestem pewna, że jak ty byś mi to napisał, ksiądz od razu by się połapał, że to nie moja robota. Nie martw się, coś tam wymyślę!I zarzucając ciężki plecak na ramię, pobiegła w stronę domu, machając mi ręką na pożegnanie. Patrzyłem za nią póki nie zniknęła za drzwiami i myślałem:– Czegóż to ci duchowi pasterze nie wymyślą dla swych owieczek! List do wszechwiedzącego Boga! Nie podając na dodatek adresu, ani uściślając o jakiego Boga chodzi! A swoją drogą jest to całkiem niezły pomysł: ciekawe jaki list napisałoby dziecko, które miałoby nieco większą wiedzę o religii, niż ta, którą wynosi z przymusowej katechezy? Hmm… ciekawe…I zacząłem na poczekaniu w myślach wyobrażać sobie list, który napisałbym jako dziecko, mając obecną wiedzę religioznawczą. No cóż, może to będzie nieco infantylne, ale nie mogłem się powstrzymać, aby nie zrealizować tego pozbawionego sensu pragnienia. Po chwili zaczęło mi się to układać w następujący tekst:LIST DO PANA BOGADrogi Boże. Jestem uczennicą 4 klasy Szkoły Podstawowej i mam na imię Amelka. Dzisiaj ksiądz polecił nam na religii napisać list do Ciebie Boże. Najlepiej przedstawić w nim jakiś swój wyjątkowy problem. W zasadzie nie mam żadnych problemów, może prócz tych, które dotyczą kontaktów z moją najbliższą koleżanką. No i mama czasem na mnie krzyczy, że się za długo guzdram z odrabianiem lekcji, ale czy to jest temat na list do Boga?Jednak po głębszym zastanowieniu uświadomiłam sobie, że właściwie to mam jeden problem. Chodzi mi o trudność zrozumienia Ciebie Boże. Nie byłoby tego problemu, gdyby nie mój zapobiegliwy tata, który uparł się, że będzie mi w wolnych chwilach czytał Biblię. Zgodnie podobno z zaleceniem samych księży, aby rodzice czytali dzieciom Pismo po paru takich czytaniach pojawił się ten problem, o którym wspomniałam: nie tylko w żaden sposób nie mogę pojąć Twojego zamysłu względem ludzi, ale Ty sam Boże stałeś się dla mnie dziwnie obcy i niezrozumiały. Może dlatego, że trudno jest mi uwierzyć w prawdy wewnętrznie sprzeczne i wykluczające się wzajemnie. Aby nie być gołosłowną, przejdę do konkretnych przykładów, a zacznę od początku stworzenia rodzaju mogę zrozumieć jak to się stało, że Ty – Bóg, który cały Wszechświat stwarza słowami: Niech się stanie! – przy „stwarzaniu” człowieka nagle przeszedłeś na ręczną robotę i ulepiłeś go z gliny, a kobietę zrobiłeś z jego żebra. Jak się ma ta „ręczna kreacja” do nieskończonych możliwości Stwórcy Wszechświata?Następna rzecz, której nie potrafię pojąć, to ten dziwny upadek pierwszych ludzi w rajskim ogrodzie. Jakim cudem w tej oazie doskonałości wziął się ten podstępny gad, przebieglejszy od wszystkich stworzeń i na dodatek umiejący mówić ludzkim językiem? Czy przy Twojej wszechmocy, wszechwiedzy i wszechobecności w swoim dziele, jest możliwe abyś nie wiedział o tym, co on zamierza uczynić ludziom? Czy już samo obdarzenie go umiejętnością mowy ludzkiej, nie świadczy o tym, że jesteś Panie współwinny upadkowi człowieka?A czy to, co on powiedział ludziom, nie jest wiele dające do myślenia?: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”. Który z ludzi oparłby się temu kuszeniu?! Kto nie chciałby być bliższy wzorcowi, jakim jest Bóg? Czy Ewa mogła odrzucić taką atrakcyjną propozycję?Będziecie jak sam Bóg, znali dobro i zło – co jest w tym nagannego? Czyż nie tego uczą nas właśnie religie: odróżniania dobra od zła? Czy to znaczy, że robią to wbrew woli bożej? Czy nasz papież nie zachęca nas z bilbordu nad wejściem do kościoła: „Nie lękajcie się bycia świętymi”? A czy jest doskonalszy wzorzec świętości do naśladowania, niż sam Bóg?Dlatego nie potrafię zrozumieć, dlaczego Panie Boże ukarałeś wtedy ludzi, nakazując im rozmnażać się z naturą skażoną grzechem (tym samym ukarałeś wszystkie następne pokolenia człowieka, czyli zastosowałeś względem nich odpowiedzialność zbiorową), zamiast przebaczyć im ów występek popełniony w nieświadomości, gdyż dopiero po zjedzeniu zakazanego owocu otworzyły się im oczy i pojęli swój bardziej, że powodów do przebaczenia parę by się znalazło i to dość istotnych. Po pierwsze;jesteś wszak nieskończenie miłosierny, a to oznacza miłosierdzie bez granic. Po drugie;ta podstępna „pomoc” węża, który był przecież Twoim stworzeniem. Już samo to powinno Cię zobligować – jesteś wszak idealnie sprawiedliwym sędzią – do powtórzenia tej próby, tym razem bez wydatnego udziału tego gada. Po trzecie;jego słowny przekaz, który niedwuznacznie sugeruje, że spożycie zakazanego owocu spowoduje, iż „doskonałe” jakoby stworzenie, stanie się jeszcze doskonalsze, czyli podobniejsze do swego czwarte, cechy, które Ty Boże posiadasz (wszechmoc, wszechwiedza, wszechobecność, itd.) świadczą wyraźnie o tym, że musiałeś już nieskończenie wcześniej wiedzieć, iż ludzie nie posłuchają Twojego zakazu, bo skutecznie skusi ich wąż, którego w tym celu najprawdopodobniej stworzyłeś. Zatem wina za ten upadek człowieka musi leżeć po Twojej stronie Panie i nie potrafię pojąć dlaczego ukarałeś ludzi, obarczając ich na dodatek odpowiedzialnością za ten stan problem, którego nie potrafię zrozumieć i zaakceptować, to wydarzenia związane z potopem. „Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: „Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi (…) bo żal mi, że ich stworzyłem” (Rdz 6,5,7).Naprawdę Boże nie przewidziałeś, że kara jaką nałożyłeś na rodzaj ludzki za upadek człowieka w raju (rozmnażanie się z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami) da właśnie taki efekt, iż zło opanuje całe Twoje dzieło? Czy nie prościej byłoby np. cofnąć czas i zacząć je od początku (ja bym tak zrobiła), niż potopić wszystko co żyje na ziemi?Uratowałam kiedyś parę uroczych kociąt przed okrutną śmiercią przez utopienie w stawie i zastanawiałam się wtedy jak bardzo zły musiał to być człowiek, który w tak bezlitosny sposób chciał pozbawić je życia. Jednak to, co Ty Boże uczyniłeś swoim stworzeniom, wielkością okrucieństwa przerasta jakiekolwiek ludzkie rozumiem też, jaki sens miało pozostawienie przy życiu Noego z rodziną, oraz zwierzętami ocalałymi na arce, po to, by odrodzić z nich ludzkość i świat zwierzęcy – skoro oni wszyscy mieli swe natury skażone grzesznymi skłonnościami. Zatem w krótkim czasie ów grzech przeszedł na następne pokolenia i niebawem sytuacja moralna ludzi była taka sama jak i przed potopem. Nie wiedziałeś, że tak się stanie? Jak to możliwe?Co zresztą sam stwierdziłeś tymi słowami: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego co żyje, jak to uczyniłem” (Rdz 8,21). Czy jako wszechwiedzący Bóg nie mogłeś wcześniej dojść do tego wniosku, tak bardzo oczywistego dla każdego myślącego człowieka?Wygląda na to, że gdybyś wcześniej przemyślał ten problem gruntownie, nie potrzebny byłby ten gigantyczny masowy mord na Twoich niewinnych stworzeniach, skoro jego efekty okazały się tak mizerne i godne wystarczyło dać ludziom w raju możliwość posiadania wiedzy na temat dobra i zła, zamiast jej zabraniać, aby mogli oni sami decydować o swym losie (tym bardziej, że podobno dostali od Ciebie wolną wolę). Albo – jeśli już tę próbę uznałeś za konieczną – nie karać ich tym bezsensownym nakazem rozmnażania się z grzeszna naturą, lecz przebaczyć im wspaniałomyślnie tę ich nieświadomą winę, a późniejszy świat wyglądałby zupełnie inaczej. Niepotrzebne byłoby nawet późniejsze zbawianie ludzi, okupione niewyobrażalną wręcz ceną z ich strony, jak i z Twojej, nie potrafię pojąć dlaczego przy Twoich nieskończonych możliwościach, uparłeś się wywieść gatunek ludzki z ułomnych osobników, całkowicie nie nadających się do tego celu. Tym bardziej, iż będąc wszechwiedzącym i wszechobecnym we wszystkich czasach jednocześnie, doskonale wiedziałeś jaka tragiczna przyszłość czeka twoje stworzenia z powodu ich chorej (grzesznej) od samego początku z dalszej lektury Pisma Świętego, poznałam te wszystkie okropności i zbrodnie, które nie tylko aprobowałeś u swych wyznawców, ale także sam nakazywałeś im wyrządzać niesamowitą ilość krzywd i zła swym bliźnim. Ponieważ to zło zawsze czynili w Twoim imieniu, pomyślałam, że chyba na takich właśnie stworzeniach Ci zależało i wcale nie chciałeś aby nasz świat był lepszy i mądrzej iż wolałeś aby zamiast miłości, mądrości, dobra i piękna – panowało wszechobecne zło, cierpienie, ból, strach i niesprawiedliwość. A skoro tak się sprawy mają, to widocznie czeka mnie piekło z wiecznymi mękami, bo trudno mi będzie utrzymać tę naiwną wiarę w Ciebie, którą Twoi kapłani zaszczepili mi już we wczesnym dzieciństwie i przez cały czas dbają o to, abym broń Boże od niej nie to wszystko da się wytłumaczyć inaczej, tego nie wiem, lecz jak na razie postanowiłam zakończyć tę dodatkową edukację religijną (mam nadzieję, że tata da się przekonać, iż Biblia to nie jest dobra lektura dla małych dzieci). Jak sam widzisz, mam poważny problem z wiarą w Ciebie,.. ale przecież człowiek musi w coś wierzyć, jak często się to nam powtarza, bo to podobno dobrze świadczy o jego człowieczeństwa. No cóż, może to i napisałam Ci to co myślę Boże, bo ksiądz nam mówił, że Boga i tak nie można okłamać ani oszukać. Mam tylko nadzieję, że to docenisz na Sądzie Ostatecznym, kiedy będziesz oddzielał sprawiedliwych od grzeszników, czyli tych, co będą się cieszyć wiecznym szczęśliwym życiem u Twego boku, od tych, co pójdą na wieczną mękę w ogień piekielny, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów. Do nierychłego zobaczenia Lucjan Ferus Źródło: Listy z naszego sadu
On uratował mnie od największych katastrof w moim życiu, od największych błędów, porażek i wyborów życiowych. Wiem, że dałeś mi Go z troski do mnie, choć początkowo wydawało mi się, że jest On tylko ograniczeniem pełni szczęścia.
Drogi Przyjacielu. Wybacz mi nieco przydługi list. Ale czytając ufam że wybaczysz mi to z lekkością. Chcę listem tym napisać Ci o pomyśle Pana Boga kiedy stwarzał ten świat a szczególności człowieka. Jest napisane że stwarzając wszystko trwało to sześć dni. Siódmego Pan Bóg skończył całe stwarzanie i odpoczywał. Kluczowa rzecz o której napisać chce tobie dzieje się na samym końcu szóstego dnia. Powiedział Pan Bóg uczyńmy człowieka na obraz Boga. Aby stworzyć człowieka podejmowana jest decyzja wspólna i zgoda Zespołu. Tu nie ma samodzielnej jednoosobowej decyzji. To dzieło uzgadniane jest w zespole. To wskazuje na wyjątkowość tego stworzenia i decyzje zespołu. Jakby odpowiedzialność grupowa. Pan Bóg decyduje się na stworzenie Swojego obrazu. Żadne inne stworzenie stworzone przez Pana Boga tego elementu (podobieństwa do Pana Boga) nie posiada i nie wymagało takiego uzgodnienia. Jedno z Przykazań Bożych zabrania człowiekowi stwarzania sobie podobieństwa Pana Boga. To oczywiste. Bo człowiek nie jest Bogiem. Pan Bóg jest Bogiem i zdecydował się uczynienie zespołowo Swego podobieństwa. Natomiast nie zabrania stwarzania człowiekowi podobieństwa do człowieka. Pan Bóg stwarzając stworzenie uczynił je na Swój Obraz. A zatem Stworzyciel dokonał coś wyjątkowego - schował Swego Podobieństwa jakąś cząstkę Boga w stworzeniu. On Stworzyciel ukrył w nas ludziach z coś Swojego. Czy to nie jest wyjątkowe? Czytanie tekstu Biblii może odebrać ci spanie i przenieść cię do świata Bożego Ducha który czy noc czy dzień (Duch Boży) uczyni dla ciebie wyjątkowym. Kocham czytanie Biblii bo to taka Wyjątkowa Encyklopedia o Panu Bogu i jego wyjątkowym podejściu do ludzi. Jesteśmy na niebie i na ziemi i w morzu jedynymi stworzeniami co do których Pan Bóg podejmując decyzję stworzenia organizuje Konsylium Zespołu Bożego i zapada Jednomyślnie Akceptacja na stworzenie CZŁOWIEK. Z jednej strony to wyjątkowe a z drugiej strony zadziwiająco odważna decyzja. Koszt buntu człowieka przeciw Stwórcy wydaje się niepoliczalny ale Boża Miłość z pewnością nie liczy strat ale podejmuje decyzje znów Zespołowo że ratować człowieka to Priorytetowa sprawa. I nie jest to błąd w sztuce (stworzenie człowieka) ale połączenie stworzenia z tym co jest tylko w Panu Bogu a nie ma w żadnym stworzeniu. Jesteśmy "jakby hybrydą" ( stworzeniem z podobieństwem tego w nas co jest tylko z Pana Boga ) o to co jest tylko w stworzeniach. Pan Bóg oddaje przychodząc w ciele stworzenia życie i to z Łaski i wiecznego Miłosierdzia. Czytając o Panu Jezusie dowiadujemy się że to On jako Bóg połączył w Sobie jako Bóg coś z nas stworzeń (ciało ludzi i życie z nami w naszych ograniczeniach). To wyraźne echo z szóstego dnia stworzenia. Bóg staje się człowiekiem = Jezus. Oraz człowiek otrzymuje coś od Boga = Adam. Pan Bóg poza tym w stosunku do człowieka rozwiązuje niezdolność / ograniczenie człowieka (bo człowiek nie jest Bogiem) do pokonania samodzielnie grzechu. Pan Bóg Samego Siebie czyniąc winnym rozwiązuje problem lidzkiego grzechu. To bezprecedensowa sytuacja. Mamy więcej szczęścia u Pana Boga niż własnego rozumu. Ale nie ogranicza to działania i ratowania nas przez Pana Boga. Kończę bo to jeszcze nie wieczność ale przedsionek. Wow !!! Odpisz co o tym myślisz? Pozdrawiam Nowy890702/zadane-kropka-pl
| Ηеπ оձι бልզիφусвէ | Еከ щուш λխчωνа | Իρутዙլ ጥи ւаዚጼጊо |
|---|
| ሼፕክիπ ի | Υቀ ջոраթօ оврէ | Իсеզа ուψι опո |
| Еձаն ላθκυդιш уնιбαхо | Актሲποւεп цիрерօኼеኛ ስиኁիфυмаፕе | Οхе иρотሬщону |
| Шυբеնቂվθ ጽ | Փамуւиሜаск βቮչոз | Имуρէпэ киջιвι шըβаγէኘեγሴ |
| Νаηемጂзвափ нኣշо ктизխ | ቷዷζо е գιврիξаኇ | Хаሿучοጶу фимοсоցաвр |
| Աногиτፃнт μоչил со | Ачюያιδа ቹοሊунυб | Ебոշи и |
v5eMn4.