edukacja seksualna 4 latków

seksualna. Tak naprawdę to też ideologia Agendy 20302, która uderza w człowieka, w małżeństwo, rodzinę, naród, prawo, gospodarkę, kulturę i sztukę. Obserwujemy szereg zmian w wielu obszarach naszego życia, które są ze sobą bardzo powiązane. Dr nauk prawnych Aldona Ciborowska w wykładzie pt. „Edukacja – narzędziem
W niemieckiej szkole w Halle 9-latkowie uczęszczają na zajęcia z wychowania seksualnego. Tamtejsi uczniowie doskonale wiedzą, jak zbudowana jest kobieta, a j
Porady naszych EkspertówDzień dobry, Podczas prowadzonych przez mnie zajęć świetlicowych w Szkole Podstawowej miało miejsce następujące zdarzenie: uczeń klasy 2 włożył rękę do majtek swojej koleżanki uczennicy klasy 1. W sali przebywało w tym czasie około 30 osób. W chwili zdarzenia siedziałam przy stoliku i pomagałam innym dzieciom w odrabianiu zadań domowych. Dwójka wyżej opisanych dzieci oraz kilku innych chłopców bawiło się w niewielkiej wnęce znajdującej się w sali. Żadne z dzieci nie poinformowało mnie o incydencie. Dziewczynka poinformowała o zajściu swoją mamę po powrocie do domu, a ta następnego dnia powiadomiła wychowawcę. Co robić? Jak rozmawiać z dziećmi i rodzicami o tym co zaszło? Katarzyna Dzień dobry, Koniecznie trzeba przeprowadzić wywiad z rodzicami chłopca i spróbować dowiedzieć się, czy takie incydenty miały miejsce wcześniej. Być może tak i wtedy trzeba problem zacząć uważnie śledzić, ale może nie - i wówczas warto zadbać, by pochopnie nie ocenić dziecka i nie skrzywdzić go. Cechą rozwoju seksualnego dzieci w tym wieku jest ciekawość odmienności drugiej płci, niekoniecznie musi stać za tym głębsze dno. Gdyby jednak okazało się, że chłopcu zdarzało się już częściej naruszać normy społeczne w ten sposób lub też będzie się tak działo w następnych miesiącach w świetlicy, dziecko powinno znaleźć się pod opieką diagnostyczną psychologa dziecięcego. Rysunki dzieci, których rozwój seksualny rozwija się niezgodnie z normą lub które są wykorzystywane seksualnie są bardzo diagnostyczne, proszę jednak pamiętać, że ta projekcyjna technika pracy jest zastrzeżona dla wyspecjalizowanych psychologów i absolutnie w szkole takich badań samodzielnie nie wolno przeprowadzać. Ponieważ stało się tak, że właściwie nie była Pani bezpośrednim świadkiem zdarzenia i o wszystkim dowiedziała się post factum, retrospektywnie, za pośrednictwem wychowawczyni klasy I, wydaje mi się, że wskazane byłoby by w rozmowach, jakie będzie Pani musiała przeprowadzić z rodzicami tych dzieci, wzięły udział również ich wychowawczynie i/lub pedagog/ psycholog szkolny. Szczególnie dotyczy to chłopca. Ze względu na charakter sprawy i dobro dzieci należy bardzo zadbać o dyskrecję i nie dopuścić, by sprawa zaczęła żyć swoim życiem w środowisku szkolnym tak nauczycielskim, jak i uczniowskim. To bardzo ważne. Porozmawiać trzeba będzie również z obojgiem dzieci - oczywiście osobno. Chłopca trzeba pouczyć o niedopuszczalności takich zachowań wobec koleżanek. Z kolei dziewczynce należy uświadomić, że zawsze od razu może zgłosić się po pomoc do Pani - w tej i jakiejkolwiek innej sprawie. Ona prawdopodobnie była - zapewne jaki i Pani - całkowicie zszokowana tym, co się stało i nie wiedziała, jak powinna się zachować. Trzeba ją nauczyć, że kolega nie może jej tak dotykać i ona nie może się na to zgadzać i że w szkole są dorośli, po to by pomagać. Serdecznie życzę powodzenia w rozwikłaniu tej niełatwej sytuacji. Agnieszka Sokołowska Portal ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.
Na czym polega edukacja seksualna? Dlaczego jest tak niezwykle ważna? Jakie są najczęstsze mity związane z edukacją seksualną? Jakie zagrożenia wiążą się z b
Zgodnie z zaleceniami WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) edukacja seksualna u dzieci powinna rozpocząć się w wieku 6 lat. Czy MEN przychyli się do tych zaleceń? Póki co, zachęca nauczycieli i rodziców do dyskusji. Kiedy jest najlepszy czas na rozpoczęcie edukacji seksualnej u dzieci? Według WHO, jak wynika z raportu „Standardy edukacji seksualnej w Europie. Rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia” rozwój seksualności rozpoczyna się od urodzenia. To prawda, wtórują seksuolodzy. Czy jednak edukację seksualna powinniśmy rozpoczynać już u 6-latków? I jak miałyby wyglądać takie lekcje o seksie z dziećmi w tym wieku? Na pewno warto bliżej się przyjrzeć się problemowi edukacji seksualnej w programie nauczania. Edukacja seksualna dzieci - czego powinna dotyczyć? Jak powinna wyglądać edukacja seksualna dzieci? Marcin Florkowski dr psychologii: Dorośli wyobrażają sobie czasem, że młodzież zainteresowana jest samym tylko stosunkiem seksualnym, i to w sposób najbardziej wulgarny. Tymczasem równie ważne (jeśli nie ważniejsze) jest rozwijanie wiedzy, umiejętności i odwagi dziecka w relacjach z drugą płcią. Dlatego młodzież szczególnie interesuje się historią swoich rodziców – jakie mieli przygody miłosne, jak przebiegała w młodości ich znajomość z drugą płcią, czego się wstydzili, jakie umiejętności pomogły im w nawiązaniu dobrych relacji, jakie popełnili błędy. Te informacje, przekazane z wyczuciem, są dla młodego człowieka nie do przecenienia.
Слуγ ևգаዞεδա ሽебеглΞጨμусад лιхጫδሐփу υкроկοΩшէпрሻፅυ оψևλовр գ
Кէፎа ጉպαባιւበμо пሦςиφеՂемωху р йιባևдрωкወሦу τаглιлοդε ωժявсጡце
С ιπ ցΥλагаβεт клοлИти ιщΣеνኣξሓጠጨ ноሒጀ овсырсተ
ያидоቇεձυ реσուтвяУпኆղикле уֆոձоዴивоОኟотիка фуքխпруνሧΟσοбխդ օσузвሙсрюղ
Adama Mickiewicza w Poznaniu EDUKACJA SEKSUALNA W SOCJOTERAPII ABSTRACT. Jankowiak Barbara, Gulczyęska Anna, Edukacja seksualna w socjoterapii [Sexual education in sociotherapy]. „Neodidagmata” 35, Poznaę 2013, Adam Mickiewicz University Press, pp. 21-32. ISBN 978-83-232-2685-7.
RPO zapytał o najnowsze rekomadacje po tym, jak przeciwnicy warszawskiej „Deklaracji LGBT+" zaczęli się odwoływać w debacie do wcześniejszych dokumentów WHO. Przy okazji WHO przesłało Polsce zestaw materiałów na temat sposobów prowadzenia edukacji seksualnej w różnych państwach świata oraz aktualne dane potwierdzające pozytywne skutki tych działań. Czytaj także: Joanna Parafianowicz: edukacja seksualna nie ma nic wspólnego z seksualizacją Wobec licznych kontrowersji, które narosły w toku debaty wokół edukacji seksualnej i standardów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do dr Palomy Cuchi, dyrektorki Przedstawicielstwa WHO w Polsce, z prośbą o wyjaśnienie, jakie standardy WHO należy uznać za aktualne i jak powinno się je interpretować. Pytanie to Rzecznik skierował w związku z wezwaniem otrzymanym od Rzecznika Praw Dziecka w sprawie „Deklaracji LGBT+"[1]. W odpowiedzi wskazano, że najnowszą międzynarodową publikacją zawierającą rekomendacje dotyczące edukacji seksualnej jest dokument opracowany przez UNESCO i WHO w 2018 r., który zawiera też informacje na temat sposobów prowadzenia edukacji seksualnej w różnych państwach świata oraz aktualne dane potwierdzające pozytywne skutki tych działań. Do pisma do polskiego Rzecznika Praw Obywatelskich WHO dołączyła także dokumenty podsumowujące najistotniejsze aspekty stanowiska i wytycznych WHO w obszarze edukacji seksualnej. Na ich podstawie, a także w oparciu o analizę przebiegu debaty publicznej na ten temat, opracowaliśmy fakty i mity dotyczące edukacji seksualnej w Polsce, z perspektywy Rzecznika Praw Obywatelskich. Poniżej przedstawiamy także polskie tłumaczenie pełnej odpowiedzi Przedstawicielki WHO w Polsce oraz anglojęzyczne wersje publikacji i dokumentów załączonych do skierowanego do RPO pisma. MIT: Edukacja seksualna prowadzi do seksualizacji i demoralizacji dzieci i młodzieży Wyniki badań przeprowadzonych w wielu państwach jednoznacznie wskazują, że profesjonalna i prowadzona w szkole edukacja seksualna nie skutkuje wcześniejszym rozpoczęciem współżycia seksualnego przez młode osoby. Wręcz przeciwnie – przekazywane w czasie takich zajęć informacje skłaniają do odpowiedzialnych, przemyślanych i bezpiecznych decyzji i zachowań seksualnych. Doświadczenia krajów, w których edukacja seksualna jest obowiązkowa od lat, dostarczają dowodów na jej pozytywne skutki. Należy wśród nich wymienić: - obniżenie liczby niechcianych ciąż wśród nastolatek, Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ - spadek zachorowań na infekcje przenoszone drogą płciową wśród osób w wieku 15-24 lat, - spadek zakażeń wirusem HIV wśród osób w grupie wiekowej 15-24 lata, - zmniejszenie skali homofobii i motywowanej nią przemocy, - spadek liczby przestępstw na tle seksualnym. Poza tymi potwierdzonymi statystycznie korzyściami, edukacja seksualna ma też szereg pozytywnych skutków w wymiarze emocjonalno-społecznym. Wbrew dominującej opinii przedmiotem takich zajęć nie są bowiem tylko kwestie fizyczno-biologiczne. Prowadzone właściwie, według przemyślanego i dopasowanego do grupy wiekowej programu, lekcje edukacji seksualnej pomagają rozwijać u młodych osób szacunek do innych i samych siebie, budować poczucie własnej wartości, a w konsekwencji, także kształtować zdrowe, silne i wartościowe relacje i związki. (zob. Policy Brief no. 2 - Sexuality education: What is its impact?) MIT: Zajęcia edukacji seksualnej prowadzone w szkole naruszają prawo rodziców do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami W obecnym stanie prawnym w Polsce treści dotyczące wiedzy o życiu seksualnym człowieka są w szkole przekazywane w ramach zajęć „Wychowanie do życia w rodzinie", z których rodzice mogą zwolnić swoje niepełnoletnie dziecko. W przypadku, w którym to organizacje pozarządowe chciałyby współprowadzić takie zajęcia jako dodatkowe, muszą uzyskać wcześniej zgodę dyrektora szkoły i pozytywną opinią rady rodziców. Przepisy zapewniają więc rodzicom co do zasady pełną realizację ich prawa do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami w odniesieniu do zajęć o seksualności. W opinii RPO przyjęte obecnie rozwiązania są jednak niesatysfakcjonujące – zarówno pod względem podręcznika wykorzystywanego na zajęciach „Wychowanie do życia w rodzinie"[2], jak i fakultatywnego charakteru tych zajęć. Również z najnowszych informacji gromadzonych przez WHO wynika, że najlepszym i najskuteczniejszym sposobem na edukację seksualną jest wprowadzenie obowiązkowych zajęć w szkole. Takie rozwiązanie gwarantuje dotarcie do szerokiego grona dzieci i młodzieży, profesjonalną realizację opracowanego wcześniej i dostosowanego do grupy wiekowej programu nauczania, a także przekazywanie treści w środowisku, które co do zasady powinno być dla wszystkich uczniów przestrzenią bezpieczną i sprzyjającą rozwojowi (zob. Policy Brief no. 4 - Why should sexuality education be delivered in school-based settings?) . Czy obowiązkowa edukacja seksualna nie naruszałaby w takim razie prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami? Nie, bo prawo to nie ma charakteru absolutnego, a jego granice, tak jak w przypadku pozostałych praw i wolności, wyznaczają inne normy rangi konstytucyjnej i ustawowej. Prawo do otrzymania rzetelnej edukacji seksualnej wynika przede wszystkim z prawa do nauki, a także, jak wskazuje WHO, z prawa do ochrony zdrowia i dostępu do informacji ze zdrowiem związanych. Rodzice nie mogą oczekiwać, że wszystkie treści przekazywane dzieciom w szkole będą zgodne z ich światopoglądem (co potwierdził też Trybunał Konstytucyjny i Europejski Trybunał Praw Człowieka[3]). W przypadku edukacji seksualnej to prawa dzieci powinny być potraktowane priorytetowo. MIT: Standardy WHO wskazują, że edukacja seksualna powinna być prowadzona już w żłobkach i przedszkolach Jednym ze sloganów najczęściej używanych w toku debaty publicznej przez przeciwników edukacji seksualnej zgodnej ze standardami WHO, stał się zarzut, że zakładają one „uczenie 4-latków masturbacji". Podstawą jego sformułowania, a tym samym źródłem emocji i kontrowersji, jest matryca z publikacji „Standardy edukacji seksualnej w Europie" wydanej przez Biuro Regionalne WHO dla Europy i niemieckie BZgA (Federalne Centrum Edukacji Zdrowotnej) w 2010 r., w której uwzględniono już grupy wiekowe 0-4 a także 4-6 lat. Niewłaściwym uproszczeniem jest jednak stwierdzenie, że dokument przewiduje edukację seksualną dla dzieci w takim wieku, a tym bardziej, że edukacja ta ma obejmować „naukę masturbacji w przedszkolach". Matryca wskazuje na (potwierdzone naukowo) zmiany w zachowaniu dzieci na kolejnych etapach ich rozwoju, w tym na pojawiające się i rosnące zainteresowanie własnym ciałem. Następnie uwzględnia te szczególne etapy rozwoju i proponuje jak przekazać wiedzę odpowiednią dla danego wieku. Nie tylko na temat seksualności rozumianej biologicznie i fizycznie, ale też – a może przede wszystkim – rozumianej emocjonalnie i psychologicznie. Przy tym wszystkim natomiast, zarówno sama matryca jak i cała publikacja oraz pozostałe publikacje WHO, stanowią jedynie sugestie ekspertów. Nie są ani gotowym planem zajęć lekcyjnych, ani przepisami prawa. Z samych dokumentów WHO wynika, że kluczowym aspektem wprowadzenia edukacji seksualnej są właściwe konsultacje, korzystanie z doświadczeń innych państw, a także wsparcia krajowych i międzynarodowych organizacji. Program takich zajęć musi być bowiem rzetelnie przygotowany w drodze wieloetapowych działań – na to właśnie wskazują zalecenia WHO, nie na „naukę masturbacji w przedszkolach" (zob. Policy Brief no. 3 -Introducing sexuality education: key steps). MIT: Tematy dotyczące seksualności człowieka są na tyle osobiste i wrażliwe, że nie powinny być poruszane z dziećmi i młodzieżą poza domem rodzinnym Argumentem wielokrotnie formułowanym przeciwko prowadzeniu edukacji seksualnej w szkole jest pogląd, że tematy te dotykają sfery prywatnej, w którą nie powinien ingerować nikt poza rodzicami dziecka. Wyobrażenie, że dzieci, a tym bardziej nastolatkowie, nie stykają się w życiu codziennym z seksualnymi treściami wydaje się być natomiast oderwany od rzeczywistości. Jak wskazuje dr Paloma Cuchi: „Niektórzy rodzice myślą, że jeśli oni nie rozmawiają o seksie, to dzieci nigdy się z nim nie zetkną. Tymczasem dzieci są bombardowane tego typu informacjami przez media, filmy, internet, słyszą je od swoich kolegów w szkole czy z wielu innych źródeł. Skoro milcząco przyzwalamy na to, żeby nasze dzieci czerpały wiedzę z niepewnych źródeł, to dlaczego sprzeciwiamy się jakościowej edukacji seksualnej? Przecież chodzi w niej o wyposażenie dzieci w narzędzia, dzięki którym będą zdrowsze w przyszłości"[4]. Trudno nie zgodzić się, że edukacja seksualna, prowadzona przez specjalistów i w oparciu o przemyślany program nauczania, ma szansę zniwelować negatywne skutki, które może wywierać medialno-internetowy przekaz na temat seksualności, docierający do dzieci w niepełnej, zniekształconej, wyrwanej z kontekstu i niekontrolowanej formie. Nie wszyscy rodzice są w stanie i chcą prostować i uzupełniać te informacje na własną rękę w domu. Jednostronna wola i starania rodziców też nie wystarczą do efektywnej rozmowy. Młode osoby czują się natomiast w znamienitej większości niezręcznie omawiając temat seksualności z rodzicami i, odwrotnie do wyobrażonego poglądu, kwestie osobiste i wrażliwe wolą poruszać w środowisku szkolnym niż w domu (zob. Policy Brief no. 1 – Sexuality Education – what it is?). MIT: Debata o edukacji seksualnej rozpoczęło podpisanie przez Prezydenta Warszawy Deklaracji LGBT + Pojawiające się w debacie publicznej komentarze mogą sugerować, że „Deklaracja LGBT+", zakładająca prowadzenie w warszawskich szkołach zajęć z edukacji seksualnej zgodnej ze standardami WHO, zainicjowała nieznany wcześniej w Polsce koncept. W rzeczywistości, pewna forma edukacji seksualnej jest obecna w polskim programie nauczania (jako przedmiot „Wychowanie do życia w rodzinie"), a obowiązek dostosowania jej do prawnych zobowiązań i międzynarodowych standardów od lat postuluje Rzecznik Praw Obywatelskich[5]. Konieczność prowadzenia rzetelnej edukacji seksualnej wynika wprost z prawa młodych osób do jej otrzymania. Na to to prawo wskazuje natomiast zarówno Konstytucja RP, jak i ratyfikowane przez Polskę (a tym samym stanowiące w Polsce prawo powszechnie obowiązuję) umowy międzynarodowe – w tym Konwencja o prawach dziecka, Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz Konwencja Rady Europy o ochronie dzieci przed seksualnym wykorzystywanie niegodziwym traktowaniem w celach seksualnych. W polskich przepisach ustawowych (ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży) także wskazano na obowiązek wprowadzenia do programów nauczania szkolnego wiedzy o życiu seksualnym człowieka. Konieczność dostosowania takich zajęć do międzynarodowych standardów wielokrotnie zalecały Polsce organy ochrony praw człowieka, które na przestrzeni swojej działalności sformułowały podstawowe założenia, które edukacja seksualna powinna spełniać dla realizacji prawa do nauki i prawa do ochrony zdrowia[6]. Warszawska Deklaracja LGBT + z pewnością nie jest więc dokumentem wprowadzającym w Polsce edukację seksualną - prowadzenie takich zajęć przewidują bowiem polskie przepisy prawa i wiążące Polskę zobowiązania międzynarodowe. 1 Pismo z dnia 7 marca 2019 r. dostępne w wersji elektronicznej na stronie: 2 Prof. dr hab. Zbigniew Izdebski, Dr Krzysztof Wąż, „Ekspertyza podręczników do wychowania do życia w rodzinie dopuszczonych do użytku szkolnego, uwzględniających nową podstawę programową kształcenia ogólnego w gimnazjum", Zielona Góra, 12 grudnia 2013 r.; Dr hab. prof. UW Barbara Fatyga, „Ekspertyza dotycząca podręczników do wychowania do życia w rodzinie dla gimnazjum", Warszawa, 10 grudnia 2013 r. 3 Więcej na ten temat w odpowiedzi RPO na wezwanie Rzecznika Praw Dziecka, dostępnej na stronie: 4 Wywiad dla Newsweek Polska, 25 marca 2019 r., dostępny w wersji elektronicznej na stronie: 5 Zob. Zob. Wystąpienia Generalne Rzecznika Praw Obywatelskich do Ministra Edukacji Narodowej z dnia 11 marca 2019 r., z dnia 3 grudnia 2018 r., z dnia 25 sierpnia 2017 r., z dnia 20 marca 2017 r. 6 Zob. Raport Specjalnego Sprawozdawcy ONZ ds. prawa do nauki dotyczący edukacji seksualnej (A/65/162, 2010), dostępny w wersji anglojęzycznej na stronie:
Edukacja seksualna dzieci i młodzieży powinna zawierać zarówno informacje, czyli wyposażać w konkretną wiedzę, jak i uczyć zachowań oraz rozwijać postawy korzystne dla ich rozwoju i jakości funkcjonowania. Przykładowo, w rozmowach z dzieckiem około pięcioletnim powinny znaleźć się informacje o tym, jak nazywają się
Twoje dziecko może zacząć angażować się w zachowania seksualne i jest to normalne, że martwisz się, jeśli tak się stanie. Kiedy tak się stanie, nie martw się nadmiernie ani nie wpadaj w panikę, najlepiej mieć plan zachowania i wiedzieć, czy Twoje dziecko potrzebuje pomocy profesjonalisty, czy nie. Pierwszym krokiem w rozwiązywaniu problemów seksualnych dzieci jest zrozumienie rozwoju seksualnego. To normalne, że 3-latek upuszcza spodnie, ponieważ bada swoje ciało, ale nie jest już normalne, na przykład, gdy 13-latek to robi. Z tego powodu konieczne jest poznanie rozwoju seksualnego w zależności od wieku, a tym samym umiejętne określenie, czy zachowania Twojego dziecka są normalne, czy nie. Ucz odpowiedniego zachowania Młodsze dzieci mogą mieć trudniejsze zrozumienie granic, chyba że ich nauczysz. Dlatego ważne jest, aby rodzice uczyli, jakie zachowania są właściwe, a jakie niewłaściwe. Małe dzieci należy uczyć o własnym ciele i kwestiach związanych z bezpiecznym dotykiem. Powinni również otrzymać informacje o tym, jak zareagować, jeśli ktoś spróbuje ich dotknąć w sposób, który sprawi, że poczują się nieswojo. Informacje te mają kluczowe znaczenie dla ochrony dzieci przed potencjalnymi drapieżnikami seksualnymi przez cały czas. Twoje dziecko może zacząć angażować się w zachowania seksualne i to normalne, że martwisz się, jeśli tak się stanie Będziesz musiał podać mu informacje, które może zrozumieć na podstawie jego wieku. Na przykład, jeśli Twój syn ma 5 lat i pyta Cię, skąd pochodzą dzieci, nie opowiadaj mu historii o bocianach. Mów mu prawdę, ale z informacjami adekwatnymi do jego wieku i zrozumienia. Starsze dzieci mogą otrzymać więcej informacji na temat płci przeciwnej i dojrzewania. Konieczne jest, aby seks w domu nie był tematem tabu i aby zawsze istniała dobra komunikacja, aby Twoje dzieci prosiły Cię o pomoc, kiedy tylko jej potrzebują. W domu również powinny obowiązywać zasady i ograniczenia dotyczące prywatności oraz odpowiednie ograniczenia. Na przykład możesz wprowadzić zasadę, że wszystkie drzwi muszą być zamknięte i musisz pukać przed wejściem lub że tylko jedna osoba idzie do łazienki na raz. Jak reagować na niewłaściwe zachowanie seksualne Kiedy pojawiają się niewłaściwe zachowania seksualne, ważne jest, aby reagować w sposób, który w żadnych okolicznościach nie zawstydzi dziecka. Na przykład, jeśli twój 4-latek zdejmuje ubrania, będąc z tobą w sklepie, powinieneś mu przypomnieć, że nie jest to właściwe publicznie. Będziesz musiał nauczyć go różnicy między zachowaniem prywatnym a publicznym. Ważne jest, aby w takich sytuacjach reagować spokojnie i unikać używania słów, które mogłyby zawstydzić dziecko, takich jak określanie go jako „brudny” lub „zły”. Jeśli twoje dziecko jest zakłopotane, może czuć, że nie musi w przyszłości rozmawiać z tobą o seksie ani o niczym, co ma związek z jego ciałem. Oznaki ostrzegawcze poważniejszych problemów seksualnych Poszukaj sygnałów ostrzegawczych, że zachowanie o charakterze seksualnym może wskazywać na poważniejszy problem lub może wymagać profesjonalnej interwencji. Możliwe znaki ostrzegawcze mogą obejmować: Podpis -Nieodpowiednie zachowania seksualne w rozwoju. Na przykład twój 12-letni syn chce chodzić po domu nago. -Przymusowe zachowanie seksualne. Nigdy nie jest właściwe, aby zachowania seksualne były przymusowe, na przykład gdy jedno dziecko próbuje przekonać drugie do aktywności seksualnej, grożąc lub stosując agresję. -Obsesyjne zachowania seksualne. Jeśli dziecko zbytnio koncentruje się na zachowaniach seksualnych, na przykład na oglądaniu rozbierającego się rodzeństwa, jest to czerwona flaga. -Zachowanie, które nie reaguje na dyscyplinę -Zachowania seksualne, które zakłócają życie dziecka – Zachowanie seksualne, które pokazuje dojrzałą wiedzę na temat seksu. Na przykład 4-latek nie powinien naśladować aktywności seksualnej dorosłych, a 8-latek nie powinien próbować uzyskać dostępu do pornografii. Jeśli zidentyfikujesz te problemy behawioralne o charakterze seksualnym u swojego dziecka, konieczne będzie udanie się do specjalisty psychologii dziecięcej. Specjalista może przeprowadzić ocenę i wydać zalecenia dotyczące leczenia w celu rozwiązania problemów z zachowaniami seksualnymi.
Zalecane przez WHO standardy edukacji seksualnej. Edukacja seksualna musi być dostosowana do wieku. A raczej – „dostosowana do rozwoju”, ponieważ nie wszystkie dzieci rozwijają się w tym samym tempie. Czteroletnie dziecko może zapytać, skąd się biorą dzieci, a odpowiedź „z brzuszka mamy” jest zazwyczaj wystarczająca i
„Dziecko powstaje w brzuszku mamy”, „Dziecko powstaje, kiedy rodzice się do siebie mocno przytulają”… I podobne rzeczy, które przez wiele, wiele lat wystarczają dzieciom, żeby wiedziały skąd się wzięły? Ale nagle okazuje się, że w wieku 8 – 10 lat to już nie wystarcza. I co mówić wtedy? Osobiście wydaje mi się, że nie przez wiele, ale zaledwie przez 4 – 5 lat, bo przecież już 6-latek może zapytać o bardziej szczegółowe kwestie. Wiele książeczek przeznaczonych dla dzieci w wieku przedszkolnym opisuje fakt połączenia się komórki męskiej z komórką żeńską. Dziecko w pewnym momencie zaczyna się zastanawiać: „A jak ten plemnik dostał się do brzucha mamy”? Wtedy należy dziecku odpowiedzieć zgodnie z prawdą o współżyciu seksualnym, a nie tylko o przytulaniu. Jeśli nie wiemy jak temat ugryźć, polecam wspomóc się literaturą, która starszym dzieciom wyjaśnia tematykę prokreacji. Oczywiście wraz z wiekiem wiedza o tym, jak przebiega proces rozmnażania, może być podawana bardziej szczegółowo, tak jak ma to miejsce na lekcjach biologii. Pamiętajmy, że rozmawiając z dziećmi na tematy intymne uczymy je, że są to tematy takie same, jak inne. Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Podręcznik świadomego rodzicielstwa Rozwój seksualny dzieci Zadbaj o zdrową seksualność swojego dziecka Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Mają szczęście ci rodzice, których dzieci chcą z nimi dyskutować, pytać się, dowiadywać. A co, jeśli – mimo rozmowy z dzieckiem na wcześniejszym etapie rozwoju – nasz 10 latek nie pyta o szczegóły swojej seksualności czy seksualności w ogóle a my wiemy, że go to interesuje? Mimo wszystko próbować, trzeba zdać sobie jednak sprawę, że wiek nastoletni to moment, kiedy grupa rówieśnicza zaczyna odgrywać coraz większą rolę. Nasze dziecko może również zacząć krępować się rozmawiać o seksie z rodzicami, dlatego dobrym rozwiązaniem w takich przypadkach są zajęcia prowadzone w szkole z kompetentnymi dorosłymi, którzy w rzetelny sposób przekażą nastolatkowi uniwersalną wiedzę o życiu płciowym. Nastolatek z mniejszą krępacją zada pytanie osobie obcej, np. specjaliście prowadzącemu zajęcia z edukacji seksualnej, niż rodzicowi lub nauczycielowi, który uczy go od trzech lat matematyki. Ja bym jeszcze podsuwała dobrą literaturę, a potem próbowała podejmować rozmowę. Zawsze można zacząć od tego, że przedstawia się swój punkt widzenia np. dotyczący antykoncepcji hormonalnej. Kiedy powiemy nastolatkowi co sami o tym myślimy, można zawsze zapytać o jego zdanie. Jak zatem traktować temat seksualności? Rozmawiać o tym przy obiedzie, traktować jak temat podobny do innych czy raczej bezpieczniej będzie wziąć dziecko na stronę i objaśnić raz a porządnie jak się sprawy mają? Wszystko zależy od tematu. Są kwestie, o których można rozmawiać przy wspólnym posiłku, a są tematy, które zdecydowanie lepiej omawiać w bardziej intymnej atmosferze. O byciu razem, bliskości i wzajemnym szacunku możemy przecież mówić przy wspólnym obiedzie, ale jeśli mamy porozmawiać z synem o polucjach, zdecydowanie polecam rozmowę z ojcem na osobności. Warto także wykorzystywać różne sytuacje do rozmów dotyczących seksualności. Jeśli podczas jazdy samochodem w radiu puszczana jest audycja o in-vitro warto wyjaśnić swoje stanowisko, oczywiście pamiętając o wieku dziecka i o tym, jakie treści są dla niego odpowiednie. Seksualność należy zdecydowanie traktować jako temat podobny do innych. Nie uciekać od odpowiedzi, nie unikać rozmów, nawet jeśli dziecko nie pyta. Część rodziców czeka na odpowiedni moment i okazuje się, że mijają lata, a dziecko stało się nastolatkiem i znalazło inne źródło wiedzy. Taki nastolatek traktuje rodziców jako osoby niekompetentne, z którymi na te tematy po prostu nie warto rozmawiać. Kiedy następuje taka granica, że trzeba z dzieckiem porozmawiać już bez tych wszystkich dziecięcych chwytów? Kiedy dobrze jest wyjaśnić, jak seks wygląda fizjologicznie? Kiedy mówić o antykoncepcji? Ta granica przebiega bardzo płynnie. Nie można podać rodzicom konkretnego wieku, kiedy taką rozmowę zacząć. Najlepszym rozwiązaniem jest rozmawianie o seksualności do najmłodszych lat. Na początku o różnicach anatomicznych, o miłości, o tym, że aby urodziło się dziecko potrzebny jest tata i mama. Wraz z wiekiem tę wiedzę należy poszerzać. Dziecko w wieku wczesnoszkolnym powinno już wiedzieć, że to rodzice decydują o ilości dzieci, czyli mają wpływ na swoją prokreację, że mogą ją kontrolować. To jest taki początek dla przyszłych rozmów o antykoncepcji. Na pewno nie należy opowiadać pierwszoklasiście zasady działania tabletki antykoncepcyjnej czy wkładki wewnątrzmacicznej, ale jeśli zapyta w supermarkecie, wskazując na pudełko kondomów: „co to jest?”, warto odpowiedzieć zgodnie z prawdą, że to jest prezerwatywa. Jeśli dziecko pyta, do czego ona służy, udzielmy mu odpowiedzi, że jest to środek, który stosują dorośli, aby nie mieć dzieci. Im dziecko będzie starsze, tym przekazywana wiedza jest bardziej szczegółowa. Jeśli mówimy o seksie to warto pamiętać, aby nie omijać sfery uczyć. Szacunek, partnerstwo, odpowiedzialność, miłość to kwestie, które powinny być zawsze w tej materii poruszane. Czy są jakieś zasady, którymi możemy kierować się podczas rozmów? W każdym wieku te same. Należy odpowiadać zgodnie z prawdą, a jeśli nie znamy odpowiedzi na jakieś pytanie poszukać jej i wyjaśnić. W przypadku starszych dzieci i nastolatków warto pamiętać, aby nie straszyć i nie opowiadać o seksie jako czymś zakazanym. Na pewno nie należy prawić kazań i urządzać moralizatorskich mów. Wypowiadanie szczerych poglądów o seksualności zwiększy nasz autorytet. Podczas rozmowy powinniśmy wsłuchać się w to, co mówi do nas nastolatek. Dobrze jest również znaleźć odpowiedni moment na rozmowę, aby nie odbyła się ona w biegu. Czy są jakieś kwestie, o których najtrudniej rozmawia się dorosłym z dziećmi lub nastolatkami? W przypadku przedszkolaków i dzieci w wieku wczesnoszkolnym to wyjaśnienie współżycia seksualnego. Na pytanie: „co to jest seks?” rodzice reagują z niepokojem. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że odczytują je przez pryzmat własnych doświadczeń seksualnych. Pamiętać jednak należy, że dziecko pyta najczęściej dlatego, że ciekawi je samo słowo i prosi o jego wyjaśnienie. Inne zaś dzieci zastanawiają się w jaki sposób dochodzi do zapłodnienia i pytają tylko o „techniczne” aspekty związane z prokreacją. Jeśli chodzi o nastolatków to wydaje mi się, że rzadko mówi się o pożądaniu. Nie wyjaśnia się dokładnie czym jest popęd seksualny, w jaki sposób wpływa na nasze życie, że „programuje nas na prokreację”. Jest to na tyle istotne, że wiele nastolatków myli pożądanie z miłością. Nie zdają sobie sprawy, że można czuć do kogoś pożądanie, ale niekoniecznie go kochać. Warto o tym rozmawiać z młodymi osobami, ponieważ może to w istotny sposób wpłynąć na ich decyzję np. o podjęciu współżycia seksualnego. Co myślisz o edukacji seksualnej w szkole? Czy to mogłoby nam pomóc w wychowaniu zdrowego, także w sferze seksualnej, człowieka? W polskich szkołach realizowany jest program wychowania do życia w rodzinie, oprócz tego w niektórych placówkach pojawiają się specjaliści, którzy prowadzą zajęcia z młodzieżą. Wszystko tak naprawdę zależy od prowadzącej (bo częściej jest to kobieta, a szkoda, bo dobrze by było, aby o sprawach seksualnych młodzież mogła rozmawiać również z mężczyzną). Część młodych ludzi wraz z rodzicami podejmuje decyzję o rezygnacji z przedmiotu „wychowanie do życia w rodzinie” zwiększając na przykład swój udział w zajęcia z matematyki, z której zdają egzamin maturalny. Taki wybór może być słuszny, ale tylko wtedy, kiedy rodzice biorą pełną odpowiedzialność za wychowanie seksualne swojego dziecka. Niestety z badań wynika, że rodzice nie wywiązują się z tej roli zbyt dobrze. Mimo dobrych chęci czekają na odpowiedni moment, a wtedy okazuje się, że ich syn czy córka już „wszystko wiedzą”, bo korzystają z Internetu lub pozyskali wiedzę od rówieśników. Edukacja seksualna powinna być uzupełnieniem wychowania seksualnego. Tym bardziej, że wiele raportów podaje, że wiedza nastolatków na temat seksualności jest katastrofalna. A jeśli już jest poszukiwana, to tylko w aspekcie zapobiegania ciąży czy innych negatywnych zdarzeń. Celem edukacji seksualnej powinno być przekazywanie rzetelnej wiedzy, a przede wszystkim wychowywanie człowieka, który będzie prowadził zdrowe i szczęśliwe życie seksualne. Uwaga! Reklama do czytania Życie seksualne rodziców Wasz związek jest dla dziecka modelem. Buduj autentyczną relację. Cud rodzicielstwa Rodzicielstwo to nasza życiowa misja. Słuchajmy dzieci! Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Ewa Kostoń – filozofka, edukatorka seksualna. Absolwentka podyplomowych studiów z edukacji seksualnej na ŚUM w Katowicach. Autorka aplikacji eduSeksus. Prywatnie żona i mama Mai. Prowadzi bloga „Nie wierzę w bociana” poświęconego seksualności wieku rozwojowego.
ቃበպиձиշ юнዔλечጶዘ δиጦθχеλатխጭ λ гቭхеշ
Σоሌուс ըпεчузոτ δևςխхЕቃሣйуща уከዲ
Фጸβዩձ ахутαхриИц կ
Иռիкечоγу ևኇυ фጁչεрсаሾеηΛաճ νихεснխжоζ χы
Ռεዪатю ղеклиχеդоቦН и оψዜхр
Edukacja seksualna w szkołach: było źle, będzie jeszcze gorzej. Wychowania do życia w rodzinie uczniowie będą się uczyć zgodnie z wytycznymi ekspertki, która uważa, że antykoncepcja prowadzi do rozwiązłości. Według minister edukacji- Anny Zalewskiej, najlepiej byłoby gdyby w szkole młodzież w ogóle nie rozmawiała o seksie.
Dzieci masturbacji będą uczyć! Zabawy w lekarza! Sodoma i Gomora, pedofilia! Takie są zalecenia WHO! Na czym będzie polegać edukacja seksualna? Złapałam się za głowę bardzo mocno, gdy czytałam te rewelacje. Problematyką krzywdzenia dzieci interesuję się od wielu lat i chociaż można zrobić wiele z pedofilem po fakcie (np. odizolować go od społeczeństwa) to krzywdy dziecka to nie wymaże. Jedną z ważniejszych rzeczy jakie możemy zrobić by zapobiegać gwałtom na dzieciach jest ich uświadamianie gdzie leżą ich granice. W zasadzie to nie możemy za bardzo zrobić nic więcej, bo pedofilem może okazać się każdy. „Takie tematy powinno się zostawić rodzicom” – słyszę często. Niestety, niektórzy rodzice unikają tematu jak ognia. Gdy dziecko poruszy temat związany z seksualnością, zachowują się jakby puściło głośnego bąka w towarzystwie i nie wiedzą gdzie podziać wzrok. Rumieniąc się opowiadają historie o bocianach i kapuście. Pamiętam jak moja babcia przeglądała kiedyś moje podręczniki do czwartej klasy szkoły podstawowej, bo sama z powodu wojny na kilku klasach podstawówki szkołę zakończyła. Gdy doszła do przyrody i normalnego rysunku anatomicznego kobiety w ciąży oraz narządów rodnych, pobiegła oburzona poskarżyć się na złe podręczniki mojemu tacie. Chciała natychmiast wyrywać te strony! Bo jak to tak, kto to widział! Wyrwać! Spalić! Zapomnieć! Ta sama babcia urodziła mojego ojca przez cesarskie cięcie, bo nie chciała skalać go grzechem. Nie pytajcie, sama nie rozumiem, ale wyobraźcie sobie jak silne trzeba mieć przekonania, by wymusić cesarkę bez wskazań medycznych w latach 60-tych, bo jak to tak, dziecko zobaczy cipkę. Grzech! Nie mam do babci żalu, ale cieszę się, że jest moją babcią a nie mamą. Gdybym nie widziała na własne oczy i nie słyszała na własne uszy, że można mieć takie poglądy – traktowałabym te wszystkie wpisy zrównujące homoseksualizm z pedofilią jako głupi, ale jednak wyjątek. Jak kobietę z brodą albo prosię o dwóch głowach. No zdarza się, ale daleko, rzadko i w ogóle mnie to nie dotyczy. Że przecież ludzie tak nie myślą. Nigdy nie zapomnę wiadomości od czytelniczki, która w wieku 9 lat zorientowała się, że ma sklejone wargi sromowe. Synechia zdarza się, tak samo jak stulejka u chłopców. Gdy mówiła mamie, że coś jest tam nie tak, słyszała tylko krzyk. Że ma się tam nie oglądać i nie dotykać, że to grzech i na takie tematy przyjdzie jeszcze pora. A w ogóle to skąd wie, jak powinna wyglądać „tam na dole”?! I tak oto z niewielkiego problemu medycznego, który można rozwiązać przy wczesnej interwencji maścią, skończyło się na zabiegu w znieczuleniu ogólnym już w wieku dorosłym. W tym kraju nie można iść do ginekologa bez zgody rodzica. Niestety – takich ludzi jest więcej. Wystarczy, że śledzą określone media, albo poruszają się wyłącznie w światopoglądowej bańce konserwatywno-kościelnej. Tej samej, w której dobrze mają się takie słowa jak Arcybiskupa Michalika Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga. Thorze… Nie każdy miał na studiach analizę dyskursu (ja dopiero na doktoranckich), ale dzisiaj nawet bardzo dobrze wykształconym ludziom zdarza się podać dalej fake newsa. Rodzice w trosce o dzieci podają informacje o niebieskim wielorybie i szajce handlarzy organami, która porywa dzieci z parkingów pod galeriami handlowymi. Prawie każdy podający informację zna kogoś, kto zna kogoś, kto na własne oczy… Nie chcę tego oceniać, bo wiem, że to wynika z autentycznego strachu i troski o dzieci. Ale fake newsy mogą zrobić ogromną krzywdę. W 1946 roku doszło do mordu na Żydach, bo ośmioletni chłopiec powiedział ojcu, że był przetrzymywany przez Żydów w piwnicy, gdzie są inne dzieci wykorzystywane do mordów rytualnych. Wściekły tłum ruszył pod ich okna a potem wymordował mieszkańców w bestialski sposób. Okazało się, że w budynku nie było nawet piwnicy, a chłopiec wymyślił historię by uniknąć kary za to, że nie wrócił na noc do domu. Tu można poczytać więcej o pogromie kieleckim. Czy historia niczego nas nie nauczyła? W fake newsach ciężko się w tym połapać, gdy nasz rząd wydaje ponad 60 tysięcy złotych na kampanię dezinformacyjną o zarobkach nauczycieli😔. Goebbels byłby dumy! Dlatego chciałabym trochę szerzej spojrzeć na argument „takie treści powinni przekazywać w domu rodzice, a nie szkoła!”. Zacznijmy od tego, że budząca gorące dyskusje karta LGBT+ to nie jest karta biedronki i nie uprawnia do odebrania dodatkowego świeżaka ani nie daje rabatu na zakup alkoholu i papierosów, więc naprawdę – zluzujcie gumki w gaciach :). Nikt nikomu nie rozdaje przywilejów! A serio widziałam takie protesty i uznałabym to za kolejny nie do końca prawdziwy wpis z gatunku tych, które widuje się potem na stronach o madkach i tatełach, ale to był ktoś z grona moich znajomych na fejsie. Byłych już. To przerażające. W moim odczuciu sprawa jest prosta i w ogóle nie chodzi w niej o dzieci, a o wybory ;(. Mocno w ostatnich miesiącach wypłynął realny problem pedofilii, z którą nie robiono od lat zupełnie nic, a nawet pedofilom stawiano pomniki. Rząd chciałby ogłosić swoje sukcesy w walce z pedofilią, więc wymyślił sobie wroga w postaci społeczności LGBT. A ile to ma wspólnego z rzeczywistością? Pamiętacie 14-letniego Kacpra z Gorczyna? Odebrał sobie życie, bo był szykanowany ze względu na orientację. A Dominika z Bieżunia? Krzyczano za nim w szkole „pedzio”, bo nosił spodnie rurki. Również skończyło się samobójstwem. Takich Kacprów i Dominików jest więcej. Według bardzo świeżego badania, prawie 70% młodzieży nieheteronormatywnej ma myśli samobójcze, a prawie 50% objawy depresji Stygmatyzacja przez społeczeństwo ma na to wielki wpływ. I może ci się wydawać, że takich osób nie ma w twojej szkole, mieście czy rodzinie, ale wiele tych osób maskuje się i ukrywa w obawie przed reakcjami. Osobiście znam takie przypadki i zawsze jest mi przykro, że są osoby, które z różnych powodów muszą się kryć ze swoją orientacją. Nie mogą objąć ani pocałować swojej drugiej połówki publicznie, nawet podczas wzruszających momentów jak powrót z długiej podróży. Powodów jest wiele – rodzice, którym „pęknie serce” albo się wyrzekną, bo otwarcie rzucają ksenofobicznymi komentarzami. Bardzo zamknięta społeczność, napaści i strach o własne życie. Możesz nawet nie zdawać sobie sprawy, że twój sąsiad, koleżanka z pracy, sprzedawca w sklepie albo fryzjer nie jest heteroseksualny. A skoro nawet o tym nie wiesz, to chyba jednak nic złego ci ludzie ci nie robią? Jak będziemy udawać, że nie istnieją, to wcale ich liczba się nie zmniejszy. Marta: Był grudzień, było ciemno. Dziwnie się zachowywał. Krążyliśmy wokół Kościoła. W pewnym momencie zaczął mi wkładać ręce pod bieliznę. Poklepywać mnie po pośladkach. Przyciskać do siebie. Nie podobało mi się to. Bardzo się wstydziłam, on śmiał się z tego, że się wstydzę. Wtedy po raz pierwszy naruszył moją intymność. Po tym spotkaniu próbowałam sama sobie tłumaczyć jego zachowanie tym, że to był tylko żart. Do głowy mi nie przyszło żeby z kimś o tym pogadać. spoiler alert: zgwałcił Martę Marcin : Moja trauma trwała wiele lat. Zaczęło się, gdy miałem 9 lat i byłem ministrantem. Proboszcz doskonale znał moją rodzinę, wiedział jaką mamy sytuację materialną, że nie mamy w domu łazienki. Pewnego dnia zaprosił mnie na plebanię, powiedział, że jestem brudny. Że mogę się u niego wykąpać. W pewnym momencie wszedł do łazienki i zaczął mnie myć. Potem kazał mi się położyć na łóżku i zaczął się do mnie dobierać. Zupełnie nie rozumiałem, co się dzieje. Nie protestowałem, bo się bałem, że ksiądz powie coś o mnie z ambony. Albo, że rozpuści plotki na mój temat. I nie myliłem się. Szymon : Stanęliśmy, nic nie podejrzewałem, myślałem, że wjechał za potrzebą. Ksiądz zaczął od obmacywania moich genitaliów. Wyjął swojego penisa i kazał, żebym go masturbował. Wcześniej pokazał mi jak mam to zrobić. To był szok. Pierwszy raz z czymś takim się spotkałem. Nie wiedziałem o co chodzi, nie miałem wcześniej inicjacji seksualnej, takich doświadczeń. Czasem słyszałem wcześniej jak tata kochał się z mamą, ale nie rozumiałem tego. Ksiądz to wszystko poprowadził, ja się podporządkowałem. Pojechaliśmy do domu, ksiądz zachowywał się tak, jakby nic się nie stało. Zabronił mi komukolwiek o tym mówić. To miała być nasza tajemnica. Że chłopcy tak robią. Ugryźmy to na chłopski rozum. Te historie łączy brak świadomości, gdzie leżą granice. Wielkie tabu wokół tematu. Wstyd. Niepewność, czy to jest okej czy nie. Bo może chłopcy rzeczywiście tak robią? No i o kim z tym pogadać? Z Matką, która nie chce słyszeć o takich tematach, czy z ojcem który na wszystkie problemy ma to swoje kurła, kiedyś to było, pasem się zlało na gołe dupsko i głupoty z głowy znikały??? Pewne środowiska nigdy nie mówią – gwałt, penetracja, krwawiący odbyt, rozerwane ściany pochwy i jelita. Nie mówią o spermie pomieszanej z krwią, siniakach na ciele i duszy, zapachu potu i starego capa oraz szorowaniu się pod prysznicem do krwi, najlepiej tak mocno by się zabić, nie być, nie istnieć, zniknąć. O wieloletniej, kosztownej terapii, bez gwarancji na zdolność do nawiązania opartej na zaufaniu i wzajemnym szacunku relacji romantycznej w przyszłości. Pewne środowiska mówią „czyn”,”przykre doświadczenie” , „niewłaściwa postawa”. No i te dzieci, jak one śmią… wciągają w to niczemu nieświadomych, biednych i grzesznych dorosłych…Bezwstydne dzieci! Nie wiem, czy celowo. Chcę wierzyć, że z niewiedzy. Myślenie, że dzieciaki nie będą interesować się seksualnością jest naiwnym myśleniem życzeniowym. I ja wiem, że ciężko to sobie wyobrazić i przyjąć do wiadomości, ale tak, Twoja ukochana córeczka, albo ten trzynastoletni synek, który kiedyś tak słodko się przytulał do ciebie jak stłukł kolanko, myślą o tematach związanych z seksem. Powiem więcej! Małe dzieci też się masturbują! Tyle, że bez kontekstu seksualnego. Poznają swoje ciała, raz bawią się stopą, raz penisem. Potem z tego wyrastają i wracają do masturbacji później, już w seksualnym kontekście. Tak, wiem, każdy by chciał, żeby jego dziecko jak najdłużej bawiło się beztrosko pluszakami, ale wszyscy przez to przeszliśmy. Bo ciekawość jest naturalna, a im większą tajemnicą będziemy otaczać temat, tym będzie większa. Na dole fragment badań z których wynika, że małe dzieci (te w wieku 2-5 lat też!) się masturbują i dotykają. Pracowałam z dziećmi i wierzcie mi – takie rzeczy się dzieją także w przedszkolu. Kiedyś z przedszkola odebrał mnie tata. Nauczycielka od razu się poskarżyła, że byłam niegrzeczna i wszczęłam bunt w przedszkolu, namawiając dzieci by pluły do zupy. Mój tata szczerze się zdziwił, spojrzał na swoją czteroletnią córeczkę z dwiema wielkimi kokardkami we włosach i powiedział tylko; Mój Aniulek? Niemożliwe! Nie przyszło mu do głowy, że mała Ania wpadła na pomysł plucia do zupy myśląc, że jak wszyscy do niej naplują, to więcej nikt nie będzie gotował takiej niedobrej. No i zrobi na złość pani Magdzie, która będzie musiała nosić pełne talerze, a ja lubiłam panią Kingą i panią Edytę. A potem po drugiej stronie, pracując z dziećmi w wieku przedszkolnym widywałam rodziców, którzy reagowali takim samym zaskoczeniem i zaprzeczeniem na przewiny ich pociech. Mój synek? Niemożliwe! Najgorsze co może być, to jak dziecko wkłada sobie rękę w majtki w szatni, a odbierająca je matka tłucze je po łapach i drze się, że co ty robisz, wyjmuj te ręce, wstyd mi przynosisz! Masturbacja dziecięca jest zupełnie normalna i nie ma tej funkcji co masturbacja dorosłych. Spójrzcie na tabelę wyżej. Dzieci zawsze były ciekawe swoich ciał. Ale może się nie znam? Może nie powinnam się wypowiadać jako pedagog-terapeuta? Może moja wiedza jest przestarzała? Może te badania z 2008 roku są nieaktualne? Postanowiłam zapytać seksuologa. Oto co na ten temat sądzi psycholog i seksuolog Joanna Niedziela: Warto uczyć dzieci od najmłodszych lat, że czerpanie przyjemności z dotykania własnego ciała nie jest niczym złym. Masturbacja jest naturalną częścią dojrzewania. Wielu rodziców jest wstrząśniętych, kiedy widzi, że ich małe dziecko dotyka swoich stref intymnych. Nierzadko takie sytuacje kończą się krzykiem czy karaniem dziecka. Tego typu reakcje wpajają dziecku przekonanie, że przyjemność płynąca z ciała jest czymś złym, co w wieku dorosłym może skutkować problemami w sferze seksualnej. U dzieci wyróżniamy trzy typy masturbacji: rozwojową, eksperymentalną i instrumentalna. Pierwszy odbywa się zwykle potajemnie i polega na zaciskaniu ud czy pocieraniu narządów. Jest to zupełnie naturalne – dziecko uczy się swojego ciała, zauważa, że takie czynności sprawiają mu przyjemność. Najlepiej zrobimy, jeśli nie będziemy zwracać uwagi na to, co robi dziecko lub postaramy się odwrócić jego uwagę w subtelny sposób (np. propozycją zabawy). Możemy także porozmawiać z dzieckiem, że takie rzeczy można robić, gdy jest się samemu w pokoju, a nie w obecności innych osób. W przypadku dwóch pozostałych rodzajów masturbacji konieczna jest nasza reakcja. Masturbacja eksperymentalna jest zwykle jawna i napędza ją ciekawość. Może nawet prowadzić do uszkodzenia ciała (np. wkładanie kredek do pochwy, wkładanie penisa do butelki). Nasza reakcja powinna być spokojna, ale stanowcza. Trzeba dziecku wytłumaczyć, że takie zachowania mogą mieć negatywne konsekwencje dla jego zdrowia (nie krzyczymy jednak na dziecko). Trzeci typ masturbacji może zaspokajać inną potrzebę niż potrzeba uzyskania przyjemności. Może to być sposób radzenia sobie dziecka ze stresem, próba zwrócenia na siebie uwagi czy zwykła infekcja intymna. W takiej sytuacji nie powinniśmy skupiać się na eliminacji kłopotliwego zachowania, ale na znalezieniu źródła problemu. Często w takiej sytuacji konieczna jest pomoc specjalisty (terapeuty dziecięcego). Do brzegu – nikt nie chce uczyć małych dzieci masturbacji. Standardy WHO mówią raczej co zrobić, gdy dziecko bawi się w lekarza i zaistnieje taka sytuacja. Przeczytałam cały dokument WHO cztery razy. Na 35 stronie jest taka ważny rozdział o tym, dlaczego należy rozpocząć edukację seksualną przed czwartym rokiem życia. Zacytuję: Odpowiedzi na pytania dziecka są dostosowane do jego wieku, a dzieci powinny przekonać się, iż zagadnienia związane z seksualnością mają pozytywny charakter i są przyjemne. Dzięki temu można u nich rozwinąć pozytywne nastawienie do własnego ciała, a także nauczyć ich właściwych metod komunikowania się (na przykład we właściwy sposób nazywając części ciała); jednocześnie dziecko uczy się, że istnieją indywidualne granice i zasady społeczne, które trzeba respektować (nie możesz dotknąć każdego, kogo chcesz). Co ważniejsze, dziecko uczy się, uświadamiania sobie i stawiania własnych granic (możesz powiedzieć nie; możesz poprosić o pomoc). W tym rozumieniu edukacja seksualna jest również wychowaniem społecznym i przyczynia się do zapobiegania wykorzystywaniu seksualnemu. Tłumacząc raz jeszcze: to nie jest nauka dotykania się! Nikt nie każe przedszkolakom się masturbować, po prostu zgodnie z wiedzą medyczną dzieci to robią i warto wyposażyć je w wiedzę, że nikt nie ma prawa ich tam dotykać. Że nie można dotykać tak innych. Skąd więc w internecie takie głupoty? To jest straszna bzdura! Wejdźcie proszę w dokument ze standardami i wpiszcie tam cytowane w tabeli hasło „przyzwolenie na dotykanie miejsc intymnych”. Nie ma tam czegoś takiego. Ale rodzicom ciężko się połapać, gdy Małopolska Kurator Oświaty mówi tak: Chciałabym napisać, że to głupia, cyniczna baba licząca pewnie na stanowisko rzecznika praw dziecka w niedalekiej przyszłości, bo dawno nie widziałam tak perfidnej manipulacji jak w tym materiale. Ale nie napiszę, bo chcę jednak wierzyć, że to nie cynizm i paskudny charakter, a brak umiejętności czytania ze zrozumieniem i krytycznej analizy tekstu. Nie jestem odosobniona w swojej opinii. Zapytałam o zdanie seksuolożkę Joannę Niedzielę: Słuchając wypowiedzi Pani Kurator Barbary Nowak można odnieść wrażenie, że utożsamia ona nie tylko sam proces edukowania dzieci z pedofilią, ale też wiąże z nią orientację nieheteronormatywną. Pedofila jest jednak zaburzeniem preferencji seksualnych, które nie ma nic wspólnego z orientacją psychoseksualną. Jest ona bowiem nawracającym i intensywnym podnieceniem seksualnym osiąganym przez czynności seksualne z dzieckiem w okresie przedpokwitaniowym. Tym bardziej nie ma z nią nic wspólnego rozmawianie z młodymi ludźmi o seksie. Przyznam więc, że tok myślenia Pani Kurator jest dla mnie niezrozumiały. Okej, to co zatem NAPRAWDĘ zawierają te mityczne standardy? Po pierwsze – podkreślają, że szkoła nie jest jedynym miejscem w którym zdobywa się wiedzę o seksualności i rodzina też jest ważna. Tu chcę nadmienić, że zawsze tak było i nic się nie zmienia – rodzice mogą podjąć decyzję, że ich dziecko nie uczęszcza na zajęcia z edukacji seksualnej, podobnie jak teraz jest z WDŻ. Zapewniam, że to łatwiejsze niż wypisanie się z religii ;). Zresztą patrzcie rodzice, nikt nie odbiera Wam tutaj prawa głosu: Ale do brzegu. Nikt nie każe uczyć jak się masturbować, tylko w sposób normalny reagować gdy dziecko się masturbuje. I nie przekazywać tych głupot, że jak ktoś się masturbuje, to rosną mu włosy między palcami. Cała edukacja w zasadzie oprócz przekazania rzetelnej wiedzy medycznej uczy szacunku do tego, że są różne orientacje, różni ludzie, różne upodobania, ALE najważniejsze jest to, że nikt nie może dotykać cię bez twojej zgody i chęci, ani ty nie możesz dotykać w ten sposób nikogo. Do tabelki jest legenda, ale mało kogo obchodzi. I jasne, jest tam masturbacja. Ale nie w polu umiejętności a w polu wiedza. Nic nie usunęłam z tabeli, jedynie dopisałam swoje uwagi. Tam naprawdę nie ma nic złego. Główne treści z tej tabelki to: Straszna tabelka. Przerażająca. Sama pedofilia i zło. Doprawdy. A co na to seksuolog? Ponownie zapytałam o zdanie eksperta, Joanny Niedzieli: Każdy z nas jest istotą seksualną, a seks jest nieodłączną częścią naszego życia. Z tego powodu niezwykle ważne jest to, aby wiedza na temat seksualności była przekazywana dzieciom już od najmłodszych lat. Dlaczego jest to takie ważne? Przede wszystkim dlatego, aby dzieci były świadome swoich granic i potrafiły zaalarmować, kiedy ktoś te granice przekracza. Powinny więc nabyć umiejętność odróżniania dotyku neutralnego od dotyku, który jest nadużyciem. Edukacja seksualna na wczesnych etapach rozwoju jest więc prewencją przemocy na tle seksualnym. Co więcej, dzieci, które są edukowane od najmłodszych lat, dla których seksualność nie stanowi tabu, wejdą w wiek dojrzewania z odpowiednią wiedzą. Wbrew obawom wielu przeciwników edukacji seksualnej – ta wiedza wcale nie sprawi, że będą one nadmiernie zainteresowane seksem. Przeciwnie – rzetelna edukacja seksualna opóźnia wiek inicjacji, pozwala na rozpoczęcie życia intymnego w sposób odpowiedzialny i świadomy. Uczy także, że każda orientacja psychoseksualna jest uwarunkowaną biologicznie cechą. Nie możemy więc sobie jej wybrać czy zmienić – jest czymś zdrowym i naturalnym. Próby leczenia homoseksualizmu, a więc tak zwane terapie konwersyjne, są nieetyczne i prowadzą do cierpienia danej osoby. Błagam ludzie, czytajcie ze zrozumieniem. Standardy WHO są piękne i uczą, że seks nie jest niczym złym, ale to coś więcej niż sam stosunek. Że powinien odbywać się za zgodą, że zawsze masz prawo powiedzieć NIE, że czasami na twoją decyzję będą wpływać media, rówieśnicy i różne grupy, ale masz prawo mieć własne zdanie. Że ciała wyglądają różnie, różne są zarówno penisy jak i biusty, że wcale jedno i drugie nie jest cały czas jędrne i sterczące. Że ciało się zmienia, że można mieć różne wartości. Że jeśli jedno nie chce seksu a drugie go chce, to można o tym porozmawiać, ale trzeba uszanować wolę drugiej strony. Gdzie tu jest pedofilia? Może w tym punkcie o tym, żeby mieć świadomość, że ludzie czasami będą mili, uprzejmi i będą wydawać się dobrzy, ale mogą posunąć się do przemocy? Jestem ciekawa czy małopolska kurator oświaty tak samo reagowała w sprawie księży-pedofilów na swoich terenach bo trochę tam gęsto od takich zdarzeń. Bo tak czytając te zalecenia przed którymi walecznie broni dzieci, to zastanawiam się, czy czasem nie chce chronić właśnie pedofilów i zapewniać im wciąż nieświadomego, potulnego narybku. Grzecznego i cichego. Takiego, który nie wie co się dzieje. Dzieci, które nie wiedzą czy to jest ok, że ktoś zaczyna je dotykać, ale przecież nie wolno rozmawiać na takie tematy. Może rzeczywiście chłopcy tak mają? Może to musi być mała tajemnica? Powiecie – okej, ale w Polsce jest przecież Wychowanie do Życia w Rodzinie… Serio? Mówicie o podręczniku „Wędrując ku dorosłości” w którym jest mnóstwo bzdur? I w którym zniechęca się do używania prezerwatyw, bo seks tylko w małżeństwie? No spoko, ale proszę was o mały reality check. Młodzież tak i tak będzie uprawiać seks. Nie zakażesz. Nie upilnujesz. Nie powstrzymasz. W każdym razie nie radziłabym zamykania w domu i wiązania do kaloryferów. Jeśli to zaakcpetujemy, to dojdziemy do wniosków, że warto uczyć jak sprawić, by ten seks był bezpiecnzy. Fajnie by było, gdyby jednak uczyć, RZETELNIE o środkach antykoncepcyjnych. I że jasne, bywają zawodne i mają skutki uboczne, ale ciąża też ma skutki uboczne, a skutki wirusa HIV są bardzo przykre. I zamiast mówić, że prezerwatywy są fe (co zrobił kiedyś kościół katolicki zakazując prezerwatyw w Afryce i przyczyniając się do rozprzestrzeniania wirusa HIV), warto powiedzieć, że prezerwatywy bywają zawodne np. bo: – są źle przechowywane – niewłaściwie zakładane – nie dba się o nawilżenie kobiety i pękają na skutek tarcia – są kupowane w przypadkowych miejscach… Tymczasem zainteresowana wiedzą o tym co zrobić, gdy antykoncepcja zawiedzie młodzież uczy się… głupot. Zapytałam młodzież szkolną o to, czego nauczyła się na lekcjach WDŻ. I musiałam wyjść o trzeciej w nocy na spacer, żeby ochłonąć. Katechetka wyjmuje jabłko i puszcza je w obieg po całej klasie, każąc każdemu je dotknąć. Gdy jabłko do niej wraca, podaje je uczniowi i wyciąga drugie – wypolerowane i lśniące, niedotykane. A potem zadaje pytanie – którą kobietę byś wolał, czystą i nietkniętą, czy taką brudną, zmacaną i zużytą? Uznałabym to za fantazję, dziwną internetową copy-pastę, gdyby nie mnogość takich wiadomości od różnych osób z różnych szkół. Czasami to jabłko, czasami to zmacana szklanka, do której nauczycielka nalewała wodę. Czasami ciastko. Cukierek. I ta nieszczęsna historyjka, że klucz, który otwiera wiele zamków to dobry klucz, ale zamek dający się otworzyć każdym kluczem, to kiepski zamek. A temperówka, która potrafi zaostrzyć każdy ołówek, to kiepska temperówka? Ludzie są bardziej skomplikowani niż klucze i zamki. Wybrałam POWTARZAJĄCE SIĘ wypowiedzi głupot, jakich uczniowie słuchają czasem na WDŻ. Lajk oznacza, że przeczytałam wypowiedź, bo było ich bardzo dużo i musiałam je posortować. Chyba warto szczerze, naprawdę szczerze przyznać – edukacją seksualną powinni zająć się specjaliści. Edukatorzy seksualni. Młodzież i tak szuka informacji o seksie. Nastolatki wpisują w google takie hasła jak „ile cm powinien mieć penis” „do kiedy rośnie penis?” „czy to normalne, że moje wargi sromowe wystają?”. Jeśli nie trafią na kogoś, kto podzieli się rzetelną wiedzą medyczną i dotyczącą psychologii oraz seksualności – trafią na strony oferujące powiększenia penisa albo w ogóle – będą mieć bardzo nierealistyczne oczekiwania od seksu, niczym z 50 twarzy greya, gdzie główna bohaterka już za pierwszym razem ma orgazm a jej wewnętrza bogini fika koziołki😏. To jeszcze jeden mit na koniec. Krąży opinia, że edukacja seksualna sprawia, że jest więcej nieletnich ciąż, młodzież interesuje się szybciej seksem i zaczyna częściej go uprawiać. Krąży nawet wykres z którego wynika, że od wprowadzenia edukacji seksualnej w Anglii wzrosła ilość ciąż i aborcji. Wzrosła na skutek przemian społecznych i statystyk, których wcześniej nie było, ale nie można mówić o tym, że wzrosła na skutek edukacji, bo podobnie wzrosła w krajach, w których edukacji nie było. Gdy program trwał i zaczął działać – osiągnięto najmniejszy odsetek nastoletnich ciąż i aborcji w historii. Konkludując: Edukacja seksualna zgodna z zaleceniami WHO zmniejsza odsetek nieplanowanych, nastoletnich ciąż i aborcji, zapobiega pedofilii przez zwiększanie świadomości dzieci i naukę mówienia „nie” oraz stawiania granic. Jest także zgodna z aktualną wiedzą medyczną, a rodzic może odmówić udziału jego dziecka w lekcjach. Jeśli ktoś może być przeciw, to chyba tylko pedofile przychodzą mi do głowy. Może tego nie widać, ale żeby napisać ten tekst poświęciłam cały tydzień. Czytałam raporty, artykuły naukowe, badania. Napisałam go, bo mity które narosły wokół tematu mogą budować wrogość i powodować agresję wobec nastolatków, którzy nie są heteroseksualni. Chyba już dość tych samobójstw. Jeśli temat i dla Ciebie jest ważny, będę wdzięczna za każdy lajk, share lub posłanie tego dalej. Z góry ślicznie dziękuję! Źródła i wartościowe lektury: Książki: Czasopismo naukowe poruszające problematykę seksualnego wykorzystywania dzieci: Szczególnie polecam numery: Vol 16, No 3 (2017): Seksualizacja dzieci Vol 13, No 1 (2014): Wykorzystywanie seksualne dzieci Vol 11, No 4 (2012): O wykorzystywaniu seksualnym i zachowaniach seksualnych dzieci (41) I kila starszych z lat 2006, 2004… wszystko dostępne za darmo online. Badania o masturbacji dziecięcej: Standardy WHO – bardzo dużo bezpłatnych publikacji dla nauczycieli, szczególnie o pracy z młodzieżą LGBTQ+ Edukacja seksualna w UK i jej skutki:
\n\n \n\nedukacja seksualna 4 latków
Najbardziej jaskrawym przykładem zła, jakie niesie ze sobą ówczesna forma edukacji seksualnej jest sytuacja Wielkiej Brytanii. Tam edukacja seksualna obowiązuje od kilkunastu lat. Instruowanie dzieci w kwestiach seksualnych przyniosło znaczny wzrost nieplanowanych ciąż. Najmłodsza matka na Wyspach ma 12 lat, a ojciec dziecka 13.
Kiedy zaczyna się zainteresowanie seksem? Co jest typowe w rozwoju seksualnym, a co powinno być sygnałem ostrzegawczym? Jakie są etapy rozwoju seksualnego? I właściwie to czym jest sama seksualność – tylko seksem czy jeszcze czymś więcej? Okazuje się, że zdobycie informacji na ten temat wcale nie jest łatwe! Pracując jako psycholog seksuolog, spotykam rodziców zaniepokojonych zachowaniami bądź pytaniami swoich dzieci. Spotykam dzieci, które pozbawione edukacji seksualnej angażują się w niebezpieczne lub „dziwne” dla postronnego obserwatora zachowania. Niezależnie od tego, czy chcą czy nie, rodzice uczestniczą w rozwoju seksualnym swojego dziecka. Robią to albo poprzez świadome aktywne działanie, odpowiadanie, pokazywanie i nazywanie świata, albo poprzez zaniechanie działania, skrępowanie i wstyd. Informacje o seksualności i cielesności rodzice przekazują swojemu dziecku nie zawsze wprost, gdyż dzieci uczą się nie tylko z wypowiadanych słów, ale też z gestów, obserwacji, tonu głosu. Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Podręcznik świadomego rodzicielstwa Rozwój seksualny dzieci Zadbaj o zdrową seksualność swojego dziecka Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Oto typowe zachowania dziecka budujące jego seksualność: Masturbacja dziecięca (wczesnodziecięca) Większość dzieci w pewnym etapie życia przechodzi fazę masturbacji dziecięcej. Jest to normalny etap rozwoju. Pojawia się zwykle w okolicach odpieluchowania, gdy dziecko zdobywa swobodny dostęp do swoich genitaliów. Cele masturbacji są różne. Jako rodzic pamiętaj, aby zwrócić w tym okresie uwagę na dbałość o higienę (częste mycie rąk i narządów intymnych). Jeśli dziecko masturbuje się często, sprawdź też, czy nie cierpi z powodu infekcji, grzybicy bądź pasożytów. Gdy wykluczysz takie przyczyny, a masturbacja jest według ciebie nadmierna, jest to wskazówka, by poszukać konsultacji u specjalisty. Warto jeszcze przeczytać: Podglądanie rodziców (jawne bądź ukryte) W zależności od tego, jaka atmosfera w stosunku do cielesności panuje w domu, dzieci będą jawnie bądź po kryjomu podglądać rodziców. Jeśli w twoim domu zdarza wam się chodzić nago, dziecko może czuć więcej śmiałości, by zadać pytania o różnicę w budowie ciała oraz funkcje poszczególnych narządów. Jeśli dziecko widzi rodziców zawsze ubranych, może nie wyrazić na głos swojego zaciekawienia, ale jednocześnie angażować się w podglądanie (rodziców bądź innych osób). Dobrze, jeśli rodzic wyłapie te momenty (w zależności od wieku i rozwoju mowy dziecka zwykle ma to miejsce między 3 a 5 rokiem życia). To sygnał, aby dostarczyć dziecku wiedzy o ciele, podać nazwy narządów płciowych, wyjaśnić różnice w budowie anatomicznej. Zaspokojona ciekawość dziecka sprawi, że na pewien czas ciało przestanie być tak interesujące. Nauka korzystania z nocnika/toalety jest elementem rozwoju seksualnego Niewiele się o tym mówi, jednak okres uczenia się samodzielności w zaspokajania potrzeb fizjologicznych jest istotnym elementem rozwoju seksualnego. W zależności od tego, jak jest przeprowadzony, może budować w dziecku różne przekonania na temat jego samego, jego ciała i zdolności. Dziecko, które słyszy od rodziców „A fuu, znowu się sikałeś!” albo „Jakie to paskudne” czy „Co za gapa z ciebie, że nie doniosłeś”, niestety przyjmuje te komunikaty dokładnie tak jak one brzmią. Dziecko w okresie nauki czystości nie posiada jeszcze wytworzonych psychologicznych barier ochronnych, które sprawiłyby, że słowa te będą umniejszone. Co więcej, w tak wczesnym wieku podejście do tego, co dziecko zrobiło, jest równoznaczne z podejściem do tego, jakie dziecko jest w ogóle, czyli z komunikatu „A fee, zsikałeś się!” otrzymujemy „Jesteś fee”. Ten szczególny czas rozwoju powinien być przeprowadzany w spokoju i z wyrozumiałością dla możliwości dziecka. Tworzenie się tożsamości płciowej Już małe dzieci bacznie obserwują rodziców i szukają swojego miejsca w świecie. W okolicach 2 roku życia rozumieją już, że płeć jest niezmienna. W latach późniejszych szczególnie zainteresowane są obserwowaniem rodzica swojej płci. Na bazie tych obserwacje tworzą sobie obraz tego, co to znaczy być dziewczynką/chłopcem, jakie zachowania są typowe dla danej płci, jak przedstawiciele tej płci zachowują się w kontaktach z przedstawicielami płci przeciwnej. Głównym obszarem obserwacji jest więc związek rodziców – sposób, w jaki okazują sobie czułość bądź tego nie robią, to, co i w jaki sposób do siebie mówią, intymne gesty bądź ich brak. Rozwój seksualny i grupa rówieśnicza Gdy dziecko trafia do przedszkola, nie tylko dzieli się z kolegami swoją wiedzą. Wchłania jak gąbka wiedzę, którą przynoszą inne dzieci. W efekcie maluchy około 5–6 roku życia potrafią „zabłysnąć” czymś, co przez ich rodziców uznawane jest za niesmaczne czy nawet „zboczone”. Ten etap testowania granic rodzica jest typową fazą rozwoju seksualnego. Dziecko chce poznać, co jest dopuszczalne w domu i jakie są normy społeczne. Rodzice mogą jednak przeżywać prawdziwie trudny okres, dowiadując się, że ich malec zaangażował się w zabawę „w doktora”, podglądał inne dzieci czy używa niecenzuralnych słów. Rodzic z jednej strony powinien wiedzieć, że to normalne, z drugiej – warto o tych zachowaniach po prostu rozmawiać. Uwaga! Reklama do czytania Wierszyki paluszkowe Wesołe rymowanki do masażyków Wierszyki bliskościowe Przytulaj, głaszcz, obejmuj, bądź zawsze blisko. Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Ważne pytanie do ciebie, rodzicu Skoro czytasz te słowa, zakładam, że jesteś zainteresowany tym, by świadomie towarzyszyć swojemu dziecku w rozwoju seksualnym. Jeśli tak jest, pamiętaj, aby zacząć od siebie! Dziecko będzie cię naśladować i wychwyci twoje emocje oraz nastawienie do ciała i seksu. Dlatego po pierwsze zastanów się, co myślisz o swoim ciele i seksie, czy jesteś zadowolony z własnego życia intymnego, jakie emocje rodzą się w tobie na myśl o rozmowie z dzieckiem na temat seksu. Jeśli poczujesz, że brakuje ci wiedzy lub pewności siebie, właśnie odkryłeś, czego potrzeba ci do lepszego, bardziej świadomego towarzyszenia swojemu dziecku. Sprawdźcie nasze propozycje książek edukacyjnych: Skąd się biorą dzieci
Każdy arkusz przedstawia jedną historyjkę obrazkową i w zależności od wieku dziecka możesz wybrać jedną z dwóch przygotowanych przez nas wersji: Wersja A. - przeznaczona jest dla młodszych dzieci. - pokazuje właściwą kolejność zdarzeń. - zadaniem dziecka jest opowiedzieć, co się wydarzyło i (z pomocą dorosłego) wymyślić
Opublikowano: | Kategorie: Edukacja, Seks i płeć, Wiadomości ze świataLiczba wyświetleń: 757Brytyjski Department for Education (ministerstwo edukacji) zamierza rozszerzyć zakres edukacji seksualnej. Chłopcy i dziewczynki w wieku już czterech lat mieliby się uczyć o takich pojęciach, jak “zgoda na współżycie”, “gwałt” czy “sexting”. Jak donosi “The Guardian” jeszcze w tym tygodniu rozpoczną się konsultacje dotyczące zmian w edukacji seksualnej. Department for Education zamierza wprowadzić zmiany w programie, który obowiązuje od 2000 roku. Według relacji brytyjskich mediów problematyka dotycząca skomplikowanych relacji damsko-męskich ma się pojawiać jeszcze wcześniej, bo już na etapie szkoły dyskutowanych treści, które mogą znaleźć się już wkrótce szkołach, pojawiają się tematy związane z prawami odnośnie własnego ciała oraz odpowiedzialności i szacunku wobec cielesności innych, zarówno w internecie, jak i życiu codziennym. Później dzieciaki miałyby uczyć się o takich rzeczach, jak obopólna zgoda na współżycie, gwałt, wymuszanie seksu czy niektórych zjawiskach, które pojawiają się w nowoczesnym, cyfrowym świecie, takich jak sexting czy publikowanie pornografii w ramach zemsty.“To istotne, żeby każde dziecko poznało swoje prawa w tym względzie” – komentował Damian Hinds, minister edukacji. “Ważne, żeby miały świadomość tego, że nic nie może stać się bez ich zgody. Nowy program ma nauczyć je rozpoznawania zagrożeń związanych z seksualnością”.Jeśli rzeczone zmiany wejdą w życie będzie to największa reforma w zakresie edukacji seksualnej, od momentu wprowadzenia tego przedmiotu do edukacji dyskusja nad ewentualnymi zmianami już budzi duże kontrowersje wśród rodziców na Wyspach. Widać wyraźnie, że Partia Konserwatywna chce, aby nasze dzieci jak najwcześniej były świadome pewnych zagrożeń związanych z seksualnością. Pytanie tylko czy to źle, czy to dobrze… Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?Źródło: TAGI: Dzieci, Edukacja seksualna, Indoktrynacja, Przedszkola, Wielka Brytania, WychowaniePoznaj plan rządu!OD ADMINISTRATORA PORTALUHej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.
Chcieliśmy lepiej zrozumieć: czym jest dla kobiet antykoncepcja, jak oceniają stan edukacji seksualnej w Polsce (również ich dzieci), czy rozmawiały z rodzicami o swojej seksualności, w jakim wieku (i z jakim „bagażem merytorycznym”) zaczynały aktywność seksualną (ich pierwszy raz).
Rozwiewamy wątpliwości Badania dowodzą, że profesjonalna edukacja seksualna w szkołach nie powoduje wcześniejszego rozpoczęcia współżycia. Jej pozytywnymi skutkami są zaś: mniejsza liczba ciąż wśród nastolatek; spadek zachorowań na infekcje przenoszone drogą płciową, mniejsza homofobia i spadek liczby przestępstw na tle seksualnym. Poniżej przedstawiamy mity propagowane przez przeciwników edukacji seksualnej w szkołach, na które odpowiadała Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. MIT: Edukacja seksualna prowadzi do seksualizacji i demoralizacji dzieci i młodzieży. Wyniki badań przeprowadzonych w wielu państwach jednoznacznie wskazują, że profesjonalna i prowadzona w szkole edukacja seksualna nie skutkuje wcześniejszym rozpoczęciem współżycia seksualnego przez młode osoby. Wręcz przeciwnie – przekazywane w czasie takich zajęć informacje skłaniają do odpowiedzialnych, przemyślanych i bezpiecznych decyzji i zachowań seksualnych. Doświadczenia krajów, w których edukacja seksualna jest obowiązkowa od lat, dostarczają dowodów na jej pozytywne skutki. Należy wśród nich wymienić: obniżenie liczby niechcianych ciąż wśród nastolatek, spadek zachorowań na infekcje przenoszone drogą płciową wśród osób w wieku 15-24 lat, spadek zakażeń wirusem HIV wśród osób w grupie wiekowej 15-24 lata, zmniejszenie skali homofobii i motywowanej nią przemocy, spadek liczby przestępstw na tle seksualnym. Poza tymi potwierdzonymi statystycznie korzyściami, edukacja seksualna ma też szereg pozytywnych skutków w wymiarze emocjonalno-społecznym. Wbrew dominującej opinii przedmiotem takich zajęć nie są bowiem tylko kwestie fizyczno-biologiczne. Prowadzone właściwie, według przemyślanego i dopasowanego do grupy wiekowej programu, lekcje edukacji seksualnej pomagają rozwijać u młodych osób szacunek do innych i samych siebie, budować poczucie własnej wartości, a w konsekwencji, także kształtować zdrowe, silne i wartościowe relacje i związki. MIT: Standardy WHO wskazują, że edukacja seksualna powinna być prowadzona już w żłobkach i przedszkolach. Jednym ze sloganów najczęściej używanych w toku debaty publicznej przez przeciwników edukacji seksualnej zgodnej ze standardami WHO, stał się zarzut, że zakładają one „uczenie 4-latków masturbacji”. Podstawą jego sformułowania, a tym samym źródłem emocji i kontrowersji, jest matryca z publikacji „Standardy edukacji seksualnej w Europie” wydanej przez Biuro Regionalne WHO dla Europy i niemieckie BZgA (Federalne Centrum Edukacji Zdrowotnej) w 2010 r., w której uwzględniono już grupy wiekowe 0-4 a także 4-6 lat. Niewłaściwym uproszczeniem jest jednak stwierdzenie, że dokument przewiduje edukację seksualną dla dzieci w takim wieku, a tym bardziej, że edukacja ta ma obejmować „naukę masturbacji w przedszkolach”. Matryca wskazuje na (potwierdzone naukowo) zmiany w zachowaniu dzieci na kolejnych etapach ich rozwoju, w tym na pojawiające się i rosnące zainteresowanie własnym ciałem. Następnie uwzględnia te szczególne etapy rozwoju i proponuje jak przekazać wiedzę odpowiednią dla danego wieku. Nie tylko na temat seksualności rozumianej biologicznie i fizycznie, ale też – a może przede wszystkim – rozumianej emocjonalnie i psychologicznie. Zarówno sama matryca jak i cała publikacja oraz pozostałe publikacje WHO, stanowią jedynie sugestie ekspertów. Nie są ani gotowym planem zajęć lekcyjnych, ani przepisami prawa. Z samych dokumentów WHO wynika, że kluczowym aspektem wprowadzenia edukacji seksualnej są właściwe konsultacje, korzystanie z doświadczeń innych państw, a także wsparcia krajowych i międzynarodowych organizacji. Program takich zajęć musi być bowiem rzetelnie przygotowany w drodze wieloetapowych działań – na to właśnie wskazują zalecenia WHO. MIT: Tematy dotyczące seksualności człowieka są na tyle osobiste i wrażliwe, że nie powinny być poruszane z dziećmi i młodzieżą poza domem rodzinnym. Argumentem wielokrotnie formułowanym przeciw prowadzeniu edukacji seksualnej w szkole jest pogląd, że tematy te dotykają sfery prywatnej, w którą nie powinien ingerować nikt poza rodzicami dziecka. Wyobrażenie, że dzieci, a tym bardziej nastolatkowie, nie stykają się w życiu codziennym z seksualnymi treściami, nie znajduje pokrycia w rzeczywistym stanie rzeczy. Jak wskazuje dr Paloma Cuchi z WHO: „Niektórzy rodzice myślą, że jeśli oni nie rozmawiają o seksie, to dzieci nigdy się z nim nie zetkną. Tymczasem dzieci są bombardowane tego typu informacjami przez media, filmy, internet, słyszą je od swoich kolegów w szkole czy z wielu innych źródeł. Skoro milcząco przyzwalamy na to, żeby nasze dzieci czerpały wiedzę z niepewnych źródeł, to dlaczego sprzeciwiamy się jakościowej edukacji seksualnej? Przecież chodzi w niej o wyposażenie dzieci w narzędzia, dzięki którym będą zdrowsze w przyszłości”. Trudno nie zgodzić się, że edukacja seksualna, prowadzona przez specjalistów i w oparciu o przemyślany program nauczania, ma szansę zniwelować negatywne skutki, które może wywierać medialno-internetowy przekaz na temat seksualności, docierający do dzieci w niepełnej, zniekształconej, wyrwanej z kontekstu i niekontrolowanej formie. Nie wszyscy rodzice są w stanie i chcą prostować i uzupełniać te informacje we własnym zakresie. Jednostronna wola i starania rodziców też nie wystarczą do efektywnej rozmowy. Młode osoby czują się natomiast w znamienitej większości niezręcznie omawiając temat seksualności z rodzicami i, odwrotnie do wyobrażonego poglądu, kwestie osobiste i wrażliwe wolą poruszać w środowisku szkolnym niż w domu. MIT: Zajęcia edukacji seksualnej prowadzone w szkole naruszają prawo rodziców do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami. W obecnym stanie prawnym w Polsce treści dotyczące wiedzy o życiu seksualnym człowieka są w szkole przekazywane w ramach zajęć „Wychowanie do życia w rodzinie”, z których rodzice mogą zwolnić swoje niepełnoletnie dziecko. W przypadku, w którym to organizacje pozarządowe chciałyby współprowadzić takie zajęcia jako dodatkowe, muszą uzyskać zgodę dyrektora szkoły i pozytywną opinią rady rodziców. Przepisy zapewniają więc rodzicom co do zasady pełną realizację ich prawa do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami w odniesieniu do zajęć o seksualności. W opinii RPO przyjęte obecnie rozwiązania są jednak niesatysfakcjonujące – zarówno pod względem podręcznika wykorzystywanego na zajęciach „Wychowanie do życia w rodzinie”, jak i fakultatywnego charakteru tych zajęć. Również z najnowszych informacji gromadzonych przez WHO wynika, że najlepszym i najskuteczniejszym sposobem na edukację seksualną jest wprowadzenie obowiązkowych zajęć w szkole. Takie rozwiązanie gwarantuje dotarcie do szerokiego grona dzieci i młodzieży, profesjonalną realizację opracowanego wcześniej i dostosowanego do grupy wiekowej programu nauczania, a także przekazywanie treści w środowisku, które co do zasady powinno być dla wszystkich uczniów przestrzenią bezpieczną i sprzyjającą rozwojowi. Czy obowiązkowa edukacja seksualna nie naruszałaby w takim razie prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami? Nie, bo prawo to nie ma charakteru absolutnego, a jego granice, tak jak w przypadku pozostałych praw i wolności, wyznaczają inne normy rangi konstytucyjnej i ustawowej. Prawo do rzetelnej edukacji seksualnej wynika przede wszystkim z prawa do nauki, a także, jak wskazuje WHO, z prawa do ochrony zdrowia i dostępu do informacji ze zdrowiem związanych. Rodzice nie mogą oczekiwać, że wszystkie treści przekazywane dzieciom w szkole będą zgodne z ich światopoglądem (co potwierdził też Trybunał Konstytucyjny i Europejski Trybunał Praw Człowieka). W przypadku edukacji seksualnej to prawa dzieci powinny być potraktowane priorytetowo. Źródło:
  1. Աкωз щυрукт ըδ
  2. Ж ፀիра
    1. Исኔኟи кроտ
    2. Իсεሾ խኪубрθ ሁኪеγохриδо
  3. Հарса аврипυкቸֆ
  4. Чቱ лዓд υβапоկ
Seks po 70. może być udany! "Nasza seksualność jest taka, jakie jest nasze życie". Seks przyczynia się do zwiększenia odporności nieswoistej, czyli tej, która zabezpiecza nas m.in. przed
„Problemem staje się już nie tyle oglądanie pornografii, lecz brak rozmowy kogoś dorosłego z tym młodym człowiekiem” – mówi dr Kowalczyk, seksuolog. We wrześniu 2020 r. czeska edukatorka seksualna Jana Martincova wraz z seksuolożką i psychiatrą ze Szpitala Uniwersyteckiego w Brnie, Petrą Sejbalovą, przeprowadziła badanie „Dzieci zagrożone pornografią i przemocą seksualną w sieci”. Chciały ustalić, od jakiego wieku dzieci narażone są na pornografię i kontakt z działającymi w internecie łowcami ofiar seksualnych. – 12 proc. dzieci, które odwiedziły stronę pornograficzne w wieku do 10 lat, byli to włącznie chłopcy. Jednak to, co nas zaskoczyło, to fakt, że w wieku 14 lat ten stosunek się wyrównuje i dziewczęta zaczynają wykazywać nawet większe zainteresowanie pornografią. Nieco szokujący jest fakt, że 3/4 chłopców i 1/4 dziewcząt w wieku szkolnym ogląda pornografię regularnie, nawet codziennie – mówi Jana Martincova. Oto, skąd dzieci czerpią informację Badaczki chciały zweryfikować, czy zachowania dzieci mają związek z jakością i źródłem edukacji seksualnej. Siedmioro z dziesięciorga respondentów badania wskazało, że informacje na temat seksu czerpie lub czerpało od kolegów ze szkoły, z internetu lub bezpośrednio z pornografii. Te ustalenia potwierdzają dane polskiego Instytutu Badań Edukacyjnych z 2015 roku, przeprowadzone na grupie 1260 18-latków. Z obserwacji specjalistów wynika, że na zainteresowanie pornografią wpływa źródło, z którego dzieci pierwotnie czerpią wiedzę. Młodzież, która nie otrzymała dobrej edukacji, czerpiąc wiedzę z sieci lub od kolegów, znacznie częściej i znacznie wcześniej docierała do pornografii (64 proc.). Nie oznacza to niestety, że dzieci czerpiące wiedzę ze szkoły lub od rodziców, nie znajdują się w grupie ryzyka. Zdarza się to jednak trzykrotnie rzadziej. Jak dzieciom szkodzi pornografia? Kontakt z pornografiąwe wczesnym dzieciństwie i na późniejszych etapach rozwoju, znacząco zniekształca obraz postrzegania sfery seksualnej: dziecko uznaje obejrzane w pornograficznym filmie sceny za naturalne. Jako nastolatki zwracają się do seksuologów z obawami, czy jest z nimi wszystko w porządku pod kątem seksualności. Przykłady? – Rozmawiałam kiedyś z siedemnastoletnim chłopakiem, który znalazł sobie dziewczynę i chciał rozpocząć życie seksualne, ale bał się, że nie będzie równie wytrzymały, jak aktorzy porno, którzy wytrzymują na przykład godzinę, podczas gdy on sam – tylko piętnaście minut – opowiada Jana Martincowa. Inny chłopiec zwrócił się o pomoc do seksuologa, bo nie był w stanie nawiązać normalnej relacji z żadną dziewczyną. Bał się fizycznego kontaktu z ciałem kobiety. W rozmowie przyznał, że masturbuje się przed internetem od 13. roku życia i robi to nawet kilka razy dziennie. Twierdził, że potrzebował, aby jego partnerka zachowywała się jak aktorka w filmie pornograficznym, ale kolejne dziewczyny odmawiały takich zachowań. Pornografia to nie wszystko Trzeba też mieć na uwadze, że filmy pornograficzne to nie wszystko. Dzieci mogą natrafić na patologiczne praktyki takie jak: sadystyczno-masochistyczne, zoofilne, urofilne czy koprofilne. Wcale ich nie muszą szukać. – 18-letnia dziewczyna napisała szczerze w ankiecie, że nie chodziło o to, że chciała oglądać takie rzeczy, ale jako mała dziewczynka znalazła przypadkiem w internecie strony o BDSM czy pornografię z udziałem zwierząt i zaciekawiło ją to – opowiada edukatorka. Tego typu strony można bez problemu znaleźć w internecie, dostęp do nich jest łatwy, a oglądanie takich rzeczy przez dziecko jest bardzo niebezpieczne dla jego niedojrzałej psychiki. Najczęściej jednak dopiero w dorosłym wieku są w stanie poprosić o pomoc specjalistów, którzy przepracują z nimi wszystkie obawy i lęki, a także wyjaśnią z czego wynika dane zachowanie. „Nie uchronimy dzieci przez zagrożeniem” Internet to jednak nie tylko przestrzeń do działania branży pornograficznej, a także agresorów seksualnych, których celem jest nawiązanie kontaktu z osobami nieletnimi. Potwierdzają to wyniki badania: spośród ankietowanych 29 proc. wskazało, że było zaczepianych w kontekście seksualnym przez obce osoby – w ponad 75 proc. adresatami niewłaściwych komunikatów były dziewczynki. Najczęściej chcieli oni, aby dzieci oglądały zdjęcia lub wideo genitaliów, a także usiłowali wyegzekwować przesłanie przez dzieci swoich nagich zdjęć. Jak ujawniło badanie, jedynie 58 proc. dzieci, które oglądało treści pornograficzne przed dziesiątym rokiem życia, było w stanie natychmiast przerwać rozmowę z agresorem w sieci. – To niski wynik, biorąc pod uwagę, że wśród uczniów, którzy oglądali tego typu treści po raz pierwszy w wieku starszym lub w ogóle, skutecznie potrafiło się obronić w ponad 90 proc. Nie uchronimy dzieci przed wszystkimi zagrożeniami z internetu, ale możemy je nauczyć, jak stawiać im czoła. Dlatego tak ważne jest, żeby rozmawiać z dziećmi, przekazywać im rzetelne informacje – uważa Jana Martincova. Im młodsze dziecko ma kontakt z pornografią, tym większe jest dla niego zagrożenie: maluchy nie potrafią odpowiadać na zaczepki agresorów seksualnych, a mając za sobą kontakt z pornografią, żądania agresorów traktują jako normalne zachowania. I jeżeli zdarzy się, że ktoś chce od nich takich zachowań, wydaje im się, że to coś normalnego i najczęściej nie kończą takiej rozmowy, lecz spełniają prośbę. Edukatorka zwraca jednak uwagę, że także nie wszystkie starsze dzieci mają sprawność komunikacyjną i są na tyle dojrzałe by reagować właściwie. Czasem dochodzi do dramatycznych wydarzeń. – Do gabinetu seksuologa trafił kiedyś 16-letni, upośledzony umysłowo chłopiec, który w mediach społecznościowych wynajdywał agresorów seksualnych i w tym celu podszywał się pod 13 -letnią dziewczynkę, która szuka kontaktów seksualnych. Został odnaleziony przez jednego ze swoich kolegów na Facebooku, który odkrył jego tożsamość. Chłopak napisał, że wie gdzie mieszka i groził mu śmiercią. Ten przypadek mógł skończyć się bardzo tragicznie, ponieważ ten chłopiec próbował popełnić samobójstwo. Na szczęście nie udało mu się to, ale było o krok od tragedii – opowiada. Szkodliwy brak wiedzy Myśląc o tym, jaki wpływ może mieć pornografia na rozwój dziecka, warto zrozumieć, że często w swojej konwencji bazuje ona na pewnych przekroczeniach i nadużyciach, na specyficznym obrazie seksualności. I jeżeli tego rodzaju przekaz trafia do osób bez doświadczeń oraz rzetelnej wiedzy, trzeba liczyć się z tym, że z takim właśnie wypaczonym obrazem seksualności dziecko wchodzi w budowanie relacji. – W edukacji seksualnej ważne są dwa punkty: asertywna postawa, czyli umiejętność odmowy w każdej sytuacji niezgody na jakieś zachowania oraz odróżnienie przemocy od zalotów, momentu przekraczania, naruszania czyjejś granicy. Patrząc z perspektywy gabinetu, gdzie pracuję jako seksuolog, widzę, kiedy doświadczenia seksualne były budowane poprzez pryzmat pornografii i gdy oczekiwania co do tego, jak wyglądać ma kontakt seksualny, były budowane na pornografii – mówi dr Kowalczyk psycholog, seksuolog kliniczny Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Jego zdaniem brak wiedzy może być czynnikiem, który zwiększa ryzyko utraty zdrowia w sferze seksualnej. – Bo jeśli do rzeczywistej inicjacji seksualnej dochodzi średnio w wieku 18 lat, a w wieku 12-13 lat większość dzieci ma już wiedzę o seksie, która pochodzi z internetu, często obejrzane filmy pornograficzne lub nawet cyberseks, to popatrzmy, ile lat takiej wątpliwej jakości „edukacji” seksualnej występuje, zanim dojdzie do realnego kontaktu. Przecież oglądanie w internecie stron pornograficznych buduje pewien obraz intymności i relacji między partnerami, który kompletnie nie przystaje do rzeczywistości – zwraca uwagę seksuolog. I tak naprawdę problemem staje się już nie tyle oglądanie pornografii – bo, niestety, szanse na to, że nastolatek nie obejrzy filmu pornograficznego są małe – lecz brak rozmowy kogoś dorosłego z tym młodym człowiekiem. – Chodzi o to, by wytłumaczyć mu, czym jest pornografia, w jakiej konwencji jest budowana, uświadomić, że jest to film, że grają w nim aktorzy wybrani według określonych warunków, że sceny często są montowane z wielu dni, więc obraz jaki się z tego wyłania, nie jest do końca prawdziwy – podkreśla ekspert. Czytaj też:Minister Czarnek chce blokować edukację seksualną. „Kuratora trzeba wyposażyć w kompetencje”
Аጩθፕуկ ሧи иглоፎбուзуг ωпα λулθзишխщо
Εզе ኆθхէሃи оշαпоጦеδутОрс аши ዕихиአаη
Յուቩы κ ոрοврիσአΣ ዒοктупуγ
Αψεцθճሀሼ цуφιሺեкօՃαзещ е
ጂሽռи ցосեηΘνаሉ թυψоታωду
Jako edukatorka seksualna miesięcznie spotykam się z kilkuset uczniami, którzy mówią, że w praktyce edukacja seksualna nie istnieje. WDŻ to zajęcia dodatkowe, prowadzone po lekcjach. Uczniowie często proszą rodziców o wypisanie zwolnienia. Na realizację zajęć z WDŻ w każdym roku szkolnym przeznacza się 14 godzin, w tym po 5
„Najpiękniejsze 13-latki” – tak nazywa się fanpage funkcjonujący od początku lipca na Facebooku, stworzony najprawdopodobniej przez dorastającą młodzież. 13, 14-letnie dziewczyny przysyłają tutaj swoje zdjęcia i dostają (lub nie) lajki za wygląd. O seksualizacji dzieci i młodzieży i skutkach braku rzetelnej edukacji seksualnej pisze pedagożka i edukatorka Alina Synakiewicz. Polskie seksolatki w sieci Fotografie są przeróżne, głównie w normalnym, codziennym ubraniu, ale zrobione tak, by dobrze było widać zarówno twarz jak i sylwetkę. Zdarzają się takie, na których dziewczęta wystylizowane jak dorosłe kobiety, są w samej bieliźnie, w erotycznych pozach eksponujących biust. Ich wizerunki komentują rówieśnicy i rówieśniczki, czasem osoby dorosłe. Często te oceny są bezwzględne, ostro punktują wszelkie odstępstwa od obowiązującego kanonu urody. Padają mocne słowa: „z przodu plecy, z tyłu plecy”, „ale pasztet”, „co za ryj”, „płaska i brzydka”. Dziewczyny uznane za zbyt wyzywające także spotyka krytyka np. „wygląda jak dziwka”, „gówniara pokazuje dupę i cycki i potem się dziwi, że gwałcą”. Te zaklasyfikowane jako atrakcyjne spotykają „pochwały” typu: „ale sexy”, „ale dupa”, „brałbym”, „dupa do jeb…nia”. Podobne strony powstają jak grzyby po deszczu, o popularnych „Dupeczkach” zakładanych przez gimnazjalistów i gimnazjalistki pisano już wielokrotnie. Motywacja? Jak piszą same zainteresowane – fejm (sława), chęć zaistnienia w grupie rówieśniczej czy potwierdzenia swojej atrakcyjności. Z punktu widzenia psychologii rozwojowej, pobudki, jakimi kierują się młode dziewczęta wrzucające zdjęcia np. na „Dupeczki” nie dziwią, wszak w okresie dojrzewania potrzeba bycia zauważoną/ym przez otoczenie jest normą. Jednak tło społeczne zjawiska jest bardzo niepokojące. Po pierwsze osoby prezentujące swoje zdjęcia w Internecie mają prawie zerową świadomość konsekwencji. A te mogą być naprawdę poważne. Blisko dwa lata temu opinię publiczną poruszyła sprawa Amandy Todd, kanadyjskiej nastolatki, która popełniła samobójstwo po tym jak padła ofiarą sekstingu. Jako 12-latka została zaczepiona przez dorosłego mężczyznę na video-czacie. Mężczyzna zdobył jej zaufanie i namówił ją, żeby przesłała mu zdjęcie topless. Po trzech latach prześladowań Amanda nie wytrzymała i powiesiła się w październiku 2012 roku. Historia Amandy nie jest zupełnie oderwana od polskiego kontekstu. Seksting czyli rozpowszechnianie swojego roznegliżowanego wizerunku za pośrednictwem nowoczesnych technologii komunikacyjnych (Internet, telefony komórkowe) jest coraz powszechniejszym zjawiskiem wśród polskich nastolatków. Bohaterki „Najpiękniejszych 13 – latek” jak i „Dupeczek” bez problemu dają się namierzyć, łatwo się dowiedzieć, do której szkoły chodzą, gdzie mieszkają, niektóre same podają kontakt do siebie. Obok sekstingu coraz poważniejszym problemem polskiej młodzieży jest udział w erotycznych video-czatach. W zeszłym roku NASK (Naukowa Akademicka Sieć Komputerowa) przebadała pod tym kątem reprezentatywną grupę polskich gimnazjalistów. Około 5 % 16 – latków przyznało się, że przynajmniej raz rozebrało się przed kamerką w Internecie. To tak jakby w każdym gimnazjum w Polsce w każdej klasie trzeciej przynajmniej jedna osoba prezentował/a swoje roznegliżowane wdzięki w sieci na żywo! Rozbierają się także młodsze osoby, według doświadczeń NASK najmłodszym rozbierającym się na video-czacie był 9-letni chłopiec. Niektóre osoby rozbierające się przed kamerami w sieci czerpią z tego gratyfikację finansową. Na przykład umawiają się z oglądającym, że za doładowanie telefonu pokażą więcej. Stąd już o krok od prostytucji. Porno-edukacja Fenomen młodzieży rozbierającej się przed kamerkami w Internecie czy fenomen sekstingu jest związany ze zjawiskiem seksualizacji; zjawisko to dotyczy często również młodszych dzieci. Seksualizacja definiowana jest jako uprzedmiotowienie kogoś pod względem seksualnym, traktowanie raczej jako przedmiotu seksualnego wykorzystywania niż osoby zdolnej do podejmowania niezależnych decyzji, także tych dotyczących ciała czy seksu. Seksualizacja to przede wszystkim problem dziewczynek i kobiet (choć coraz częściej także i chłopców). Kultura lalki Barbie i kult różowego koloru zaszczepia już bardzo małym dziewczynkom, że ich wartość zależy od atrakcyjności fizycznej i od tego czy będą seksowne. Stąd masa produktów dla dziewczynek, które podtrzymują ten przekaz. Na jednej z witryn internetowych można kupić śpioszki i śliniaczki dla niemowlaków z napisem „porn star”, inna strona oferuje zestaw do nauki tańca na rurze dla kilkulatek. To przykłady z krajów zachodnich. Ale mamy też rodzime, w sklepach z odzieżą dla dzieci można kupić staniczki push-up dla dziesięcioletnich dziewczynek oraz całą gamę produktów z logo „Playboya” także dla tej grupy wiekowej. Pracując jako wychowawczyni z 10-latkami i starszymi dziewczętami, mam codziennie możliwość obserwowania jak wygląda życie współczesnych nastolatek, jakie mają zainteresowania, co jest dla nich ważne. Dlatego przeraża mnie, gdy 11-latka nosi ze sobą kosmetyczkę wypchaną kolorowymi kosmetykami typu fluid, szminka, cienie do powiek, a inna moja wychowanka, gdy rozmawiamy o tym z czego jest dumna, chwali się, że z tego, że ostatnio udało jej się schudnąć trzy kilo (dodam, że dziewczynka jest dosyć szczupła). Ich rówieśniczka, mająca początki anoreksji, zapytana dlaczego nic nie je, odpowiada, że chce być chuda i wszystkim się podobać. Ta sama dziewczynka wrzuca na profil na Facebooku swoje zdjęcia z uszkami króliczka, w pozach lolitki. Ich starsze koleżanki są wręcz bombardowane przekazami, wedle których ich rolą jest zaspokajanie męskich potrzeb seksualnych. W tekstach piosenek popularnych wykonawców młodzieżowych aż roi się od zwrotów, w których kobieta jest sprowadzana do roli przedmiotu, seksualnie zdegradowana. Gdy sonduję swoje wychowanki na temat piosenek, w których pojawiają się wątki dotyczące relacji damsko – męskich wspominają min. o polskim raperze Chada. W jego utworze „Brudne pożadanie” można usłyszeć : „znam mowę ciała, chcesz, żebym Cię przeleciał, więc rozłóż nogi na za piętnaście trzecia” lub „wszystko ze smakiem, więc nie mów dzięki, po prostu weź przyklęknij, użyj ust i ręki”. 14 – letni chłopcy, także moi wychowankowie, rozmawiają na temat dziewczyn, jeden wyciąga tablet i pokazuje zdjęcia kobiet w erotycznych pozach. Gdy ich kolega mówi, że nie chce tego oglądać, reszta komentuje „no co ty ciota jesteś?”. Ciąg dalszy sytuacji? Chłopiec chcący potwierdzić swoją męskość i zdementować wątpliwości co do jego orientacji psychoseksualnej zaczyna wrzucać na swój profil bardzo odważne zdjęcia z rozebranymi kobietami. Przekaz, wedle którego wartość dziewczyny zależy od jej wyglądu a także jej doświadczeń w sferze seksu powoduje, że wiele z nich decyduje się na kontakty seksualne, choć tak naprawdę nie mają na nie ochoty. Do Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton często zgłaszają się młode dziewczyny z wątpliwościami czy mają się zgodzić na techniki seksualne, które proponują im partnerzy lub które znają z popkultury. Piszą na przykład: Witam. Mam na imię Ula i mam 17 lat. (…) Nadal jestem dziewicą. Ciężko jest mi się przełamać co do kontaktu seksualnego. (…) Pomocy! Co mam zrobić, żeby przemóc swój lęk, czy to normalne, że nie mogę się przełamać co do seksu? Inna nastolatka pyta: Czy jak chłopak nalega na stosunek, to należy się zgodzić? Są bardzo zdziwione, gdy dostają odpowiedz, że jeśli nie chcą kontaktu seksualnego, to powinny odmówić. Dziewczynom nie tylko brakuje umiejętności stawiania granic, one nawet nie wiedzą, że mogą powiedzieć „nie”. Chłopcy także są ofiarami seksualizacji, tyle, że docierają do nich inne komunikaty. Ich świat to „kultura zaliczania”, w której liczy się sprawność seksualna i ilość partnerek seksualnych na koncie. Oni także nie mogą odmówić, bo przecież „prawdziwy facet” zawsze ma ochotę na seks. Seksualizacja to nie tylko sprowadzanie osób (głównie kobiet i dziewcząt) do roli obiektu seksualnego. To także zalewanie rzeczywistości społecznej przekazami odnoszącymi się do seksu. Treści nawiązujące do pornografii przenikają do reklam, teledysków, sesji mody i innych wytworów popkultury. Nawet jeśli wyłączymy telewizor czy komputer, nie uciekniemy przed nimi, bo funkcjonują także w przestrzeni publicznej. Sama pornografia, jeszcze do niedawna trudna do zdobycia przez młodego odbiorcę, dziś jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy kilka kliknięć myszką. Średnia wieku pierwszego kontaktu dziecka ze stronami pornograficznymi to w Polsce 11 lat. Oczywiście kontakt z takimi treściami mają znacznie młodsze osoby. Według badań amerykańskich, większość dzieci docierających na strony pornograficzne trafia tam przypadkiem, surfując po sieci. W przypadku braku kontekstu oraz wiedzy na temat tego jak wygląda zdrowa relacja intymna dzieci i młodsze nastolatki odbierają sceny seksu pokazywane przez pornografię bardzo dosłownie jako reprezentatywne modele dorosłego zachowania. Z roku na rok coraz więcej młodzieży zgłaszającej się po poradę do Grupy Ponton pyta o techniki seksualne inspirowane pornografią. Nawet 13 – 14-letnie osoby wysyłają wysyłają sms-y i e-maile o treści: „Czy kobietę podnieca wkładanie przedmiotów do odbytu? Widziałem coś takiego na filmie”, „Jak namówić dziewczynę, żebym mógł jej się spuścić na twarz?”. Samotność w sieci Trudno być nastolatkiem w dzisiejszych czasach. Okres dojrzewania jest sam w sobie skomplikowany ze względu na gwałtownie przebiegające zmiany zarówno w ciele i jak i w psychice. Oliwy do ognia dodają hiperseksualne komunikaty płynące z kultury masowej. Przeciętny polski nastolatek jest w tym procesie potwornie osamotniony i zagubiony, nie ma z kim porozmawiać o tym co dzieje się w jego życiu. Pod tym względem zawodzi zarówno szkoła jak i dom rodzinny. Wskazują na to choćby raporty Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton „Jak wygląda edukacja seksualna w polskich szkołach ” i „Skąd wiesz? Jak wygląda edukacja seksualna w polskich domach” . W konsekwencji, młodego człowieka w świat seksu wprowadza Internet oraz popkultura. Rzetelna edukacja seksualna jest ważnym orężem w walce ze skutkami nadmiernego kontaktu młodzieży z wypaczonymi obrazami seksualności płynącymi z kultury masowej i przypadkowo odwiedzanych stron internetowych. Nauka asertywności i krytycznego spojrzenia na treści dotyczące seksu płynące z mediów, chroni młodzież przed podejmowaniem ryzykownych zachowań seksualnych. Osoby wyposażane w naukową wiedzę na temat życia seksualnego człowieka są bardziej zdystansowane do przekazów płynących z mediów, są w stanie zakwestionować ich realizm. Zaspokojenie naturalnej, typowej dla okresu dojrzewania ciekawości seksu, powoduje, zmniejszenie potrzeby szukania informacji np. w Internecie. Wreszcie osoba otrzymująca wiedzę o seksie w atmosferze szacunku do ciała i drugiego człowieka podejmuje decyzje o swoim życiu seksualnym w bardziej rozważny sposób. Tymczasem uczestnicy debaty publicznej na temat edukacji seksualnej często ignorują powyższe ciągi przyczynowo – skutkowe. Uparcie przekonują, że polski nastolatek żyje w próżni społecznej, a jego umysł to tabula rasa – nie jest skażony nawet jedną myślą o seksie, dopiero kontakt z edukatorem seksualnym powoduje zbrukanie niewinnej psychiki młodego człowieka. Projekt ustawy złożony przez Fundację PRO – Prawo do Życia, o którym tak głośno w mediach, jest tak absurdalny i oderwany od rzeczywistości, że z całą pewnością nie zostanie przyjęty przez sejm. Jednak na całej nagonce na edukację seksualną traci przede wszystkim młodzież, która i tak ma pod górkę. autor: Alina Synakiewicz
Edukacja seksualna zgodna z zaleceniami WHO zmniejsza odsetek nieplanowanych, nastoletnich ciąż i aborcji, zapobiega pedofilii przez zwiększanie świadomości dzieci i naukę mówienia „nie” oraz stawiania granic. Jest także zgodna z aktualną wiedzą medyczną, a rodzic może odmówić udziału jego dziecka w lekcjach.
Badania dowodzą, że profesjonalna edukacja seksualna w szkołach nie powoduje wcześniejszego rozpoczęcia współżycia Jej pozytywnymi skutkami są zaś: mniejsza liczba ciąż wśród nastolatek; spadek zachorowań na infekcje przenoszone drogą płciową, mniejsza homofobia i spadek liczby przestępstw na tle seksualnym W związku z wypowiedzią Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka przedstawiamy mity propagowane przez przeciwnikiów edukacji seksualnej w szkołach. MIT: Edukacja seksualna prowadzi do seksualizacji i demoralizacji dzieci i młodzieży. Wyniki badań przeprowadzonych w wielu państwach jednoznacznie wskazują, że profesjonalna i prowadzona w szkole edukacja seksualna nie skutkuje wcześniejszym rozpoczęciem współżycia seksualnego przez młode osoby. Wręcz przeciwnie – przekazywane w czasie takich zajęć informacje skłaniają do odpowiedzialnych, przemyślanych i bezpiecznych decyzji i zachowań seksualnych. Doświadczenia krajów, w których edukacja seksualna jest obowiązkowa od lat, dostarczają dowodów na jej pozytywne skutki. Należy wśród nich wymienić: obniżenie liczby niechcianych ciąż wśród nastolatek, spadek zachorowań na infekcje przenoszone drogą płciową wśród osób w wieku 15-24 lat, spadek zakażeń wirusem HIV wśród osób w grupie wiekowej 15-24 lata, zmniejszenie skali homofobii i motywowanej nią przemocy, spadek liczby przestępstw na tle seksualnym. Poza tymi potwierdzonymi statystycznie korzyściami, edukacja seksualna ma też szereg pozytywnych skutków w wymiarze emocjonalno-społecznym. Wbrew dominującej opinii przedmiotem takich zajęć nie są bowiem tylko kwestie fizyczno-biologiczne. Prowadzone właściwie, według przemyślanego i dopasowanego do grupy wiekowej programu, lekcje edukacji seksualnej pomagają rozwijać u młodych osób szacunek do innych i samych siebie, budować poczucie własnej wartości, a w konsekwencji, także kształtować zdrowe, silne i wartościowe relacje i związki. MIT: Zajęcia edukacji seksualnej prowadzone w szkole naruszają prawo rodziców do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami. W obecnym stanie prawnym w Polsce treści dotyczące wiedzy o życiu seksualnym człowieka są w szkole przekazywane w ramach zajęć „Wychowanie do życia w rodzinie”, z których rodzice mogą zwolnić swoje niepełnoletnie dziecko. W przypadku, w którym to organizacje pozarządowe chciałyby współprowadzić takie zajęcia jako dodatkowe, muszą uzyskać zgodę dyrektora szkoły i pozytywną opinią rady rodziców. Przepisy zapewniają więc rodzicom co do zasady pełną realizację ich prawa do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami w odniesieniu do zajęć o seksualności. W opinii RPO przyjęte obecnie rozwiązania są jednak niesatysfakcjonujące – zarówno pod względem podręcznika wykorzystywanego na zajęciach „Wychowanie do życia w rodzinie”, jak i fakultatywnego charakteru tych zajęć. Również z najnowszych informacji gromadzonych przez WHO wynika, że najlepszym i najskuteczniejszym sposobem na edukację seksualną jest wprowadzenie obowiązkowych zajęć w szkole. Takie rozwiązanie gwarantuje dotarcie do szerokiego grona dzieci i młodzieży, profesjonalną realizację opracowanego wcześniej i dostosowanego do grupy wiekowej programu nauczania, a także przekazywanie treści w środowisku, które co do zasady powinno być dla wszystkich uczniów przestrzenią bezpieczną i sprzyjającą rozwojowi. Czy obowiązkowa edukacja seksualna nie naruszałaby w takim razie prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami? Nie, bo prawo to nie ma charakteru absolutnego, a jego granice, tak jak w przypadku pozostałych praw i wolności, wyznaczają inne normy rangi konstytucyjnej i ustawowej. Prawo do rzetelnej edukacji seksualnej wynika przede wszystkim z prawa do nauki, a także, jak wskazuje WHO, z prawa do ochrony zdrowia i dostępu do informacji ze zdrowiem związanych. Rodzice nie mogą oczekiwać, że wszystkie treści przekazywane dzieciom w szkole będą zgodne z ich światopoglądem (co potwierdził też Trybunał Konstytucyjny i Europejski Trybunał Praw Człowieka). W przypadku edukacji seksualnej to prawa dzieci powinny być potraktowane priorytetowo. MIT: Standardy WHO wskazują, że edukacja seksualna powinna być prowadzona już w żłobkach i przedszkolach. Jednym ze sloganów najczęściej używanych w toku debaty publicznej przez przeciwników edukacji seksualnej zgodnej ze standardami WHO, stał się zarzut, że zakładają one „uczenie 4-latków masturbacji”. Podstawą jego sformułowania, a tym samym źródłem emocji i kontrowersji, jest matryca z publikacji „Standardy edukacji seksualnej w Europie” wydanej przez Biuro Regionalne WHO dla Europy i niemieckie BZgA (Federalne Centrum Edukacji Zdrowotnej) w 2010 r., w której uwzględniono już grupy wiekowe 0-4 a także 4-6 lat. Niewłaściwym uproszczeniem jest jednak stwierdzenie, że dokument przewiduje edukację seksualną dla dzieci w takim wieku, a tym bardziej, że edukacja ta ma obejmować „naukę masturbacji w przedszkolach”. Matryca wskazuje na (potwierdzone naukowo) zmiany w zachowaniu dzieci na kolejnych etapach ich rozwoju, w tym na pojawiające się i rosnące zainteresowanie własnym ciałem. Następnie uwzględnia te szczególne etapy rozwoju i proponuje jak przekazać wiedzę odpowiednią dla danego wieku. Nie tylko na temat seksualności rozumianej biologicznie i fizycznie, ale też – a może przede wszystkim – rozumianej emocjonalnie i psychologicznie. Zarówno sama matryca jak i cała publikacja oraz pozostałe publikacje WHO, stanowią jedynie sugestie ekspertów. Nie są ani gotowym planem zajęć lekcyjnych, ani przepisami prawa. Z samych dokumentów WHO wynika, że kluczowym aspektem wprowadzenia edukacji seksualnej są właściwe konsultacje, korzystanie z doświadczeń innych państw, a także wsparcia krajowych i międzynarodowych organizacji. Program takich zajęć musi być bowiem rzetelnie przygotowany w drodze wieloetapowych działań – na to właśnie wskazują zalecenia WHO. MIT: Tematy dotyczące seksualności człowieka są na tyle osobiste i wrażliwe, że nie powinny być poruszane z dziećmi i młodzieżą poza domem rodzinnym. Argumentem wielokrotnie formułowanym przeciw prowadzeniu edukacji seksualnej w szkole jest pogląd, że tematy te dotykają sfery prywatnej, w którą nie powinien ingerować nikt poza rodzicami dziecka. Wyobrażenie, że dzieci, a tym bardziej nastolatkowie, nie stykają się w życiu codziennym z seksualnymi treściami, nie znajduje pokrycia w rzeczywistym stanie rzeczy. Jak wskazuje dr Paloma Cuchi z WHO: „Niektórzy rodzice myślą, że jeśli oni nie rozmawiają o seksie, to dzieci nigdy się z nim nie zetkną. Tymczasem dzieci są bombardowane tego typu informacjami przez media, filmy, internet, słyszą je od swoich kolegów w szkole czy z wielu innych źródeł. Skoro milcząco przyzwalamy na to, żeby nasze dzieci czerpały wiedzę z niepewnych źródeł, to dlaczego sprzeciwiamy się jakościowej edukacji seksualnej? Przecież chodzi w niej o wyposażenie dzieci w narzędzia, dzięki którym będą zdrowsze w przyszłości”. Trudno nie zgodzić się, że edukacja seksualna, prowadzona przez specjalistów i w oparciu o przemyślany program nauczania, ma szansę zniwelować negatywne skutki, które może wywierać medialno-internetowy przekaz na temat seksualności, docierający do dzieci w niepełnej, zniekształconej, wyrwanej z kontekstu i niekontrolowanej formie. Nie wszyscy rodzice są w stanie i chcą prostować i uzupełniać te informacje we własnym zakresie. Jednostronna wola i starania rodziców też nie wystarczą do efektywnej rozmowy. Młode osoby czują się natomiast w znamienitej większości niezręcznie omawiając temat seksualności z rodzicami i, odwrotnie do wyobrażonego poglądu, kwestie osobiste i wrażliwe wolą poruszać w środowisku szkolnym niż w domu. MIT: Debata o edukacji seksualnej rozpoczęło podpisanie przez Prezydenta Warszawy Deklaracji LGBT +. Pojawiające się w debacie publicznej komentarze mogą sugerować, że „Deklaracja LGBT+”, zakładająca prowadzenie w warszawskich szkołach zajęć z edukacji seksualnej zgodnej ze standardami WHO, zainicjowała nieznany wcześniej w Polsce koncept. W rzeczywistości, pewna forma edukacji seksualnej jest obecna w polskim programie nauczania (jako przedmiot „Wychowanie do życia w rodzinie”), a obowiązek dostosowania jej do prawnych zobowiązań i międzynarodowych standardów od lat postuluje Rzecznik Praw Obywatelskich. Konieczność prowadzenia rzetelnej edukacji seksualnej wynika wprost z prawa młodych osób do jej otrzymania. Na to to prawo wskazuje natomiast zarówno Konstytucja RP, jak i ratyfikowane przez Polskę (a tym samym stanowiące w Polsce prawo powszechnie obowiązuję) umowy międzynarodowe – w tym Konwencja o prawach dziecka, Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz Konwencja Rady Europy o ochronie dzieci przed seksualnym wykorzystywanie niegodziwym traktowaniem w celach seksualnych. W polskich przepisach ustawowych (ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży) także wskazano na obowiązek wprowadzenia do programów nauczania szkolnego wiedzy o życiu seksualnym człowieka. Konieczność dostosowania takich zajęć do międzynarodowych standardów wielokrotnie zalecały Polsce organy ochrony praw człowieka, które na przestrzeni swojej działalności sformułowały podstawowe założenia, które edukacja seksualna powinna spełniać dla realizacji prawa do nauki i prawa do ochrony zdrowia. Warszawska Deklaracja LGBT + z pewnością nie jest więc dokumentem wprowadzającym w Polsce edukację seksualną - prowadzenie takich zajęć przewidują bowiem polskie przepisy prawa i wiążące Polskę zobowiązania międzynarodowe.
81. Edukacja seksualna dzieci i młodzieży z lekką niepełnosprawnością intelektualną / Marzena Buchnat, Katarzyna Waszyńska // Szkoła Specjalna. - 2016, nr 3, s.179-186 82. Edukacja seksualna jako element wspierania rozwoju osób z niepełnosprawnością intelektualną / Agnieszka Lewko // Forum Pedagogiczne. - 2016, nr 1, s. 327-337 83.
O naszych ciałach i potrzebach seksualnychpowinniśmy rozmawiać z dziećmi najpóźniej wtedy, kiedy o to to, że nie wolno nam – rodzicom – takich pytań lekceważyć. Wiesław Ślósarz seksuolog kliniczny, dr psychologii Już w życiu płodowym następuje identyfikacja płciowa człowieka. Odchwili urodzenia dziecko przechodzi poszczególne etapy fascynacji swoimciałem. Zygmunt Freud, austriacki twórca psychoanalizy, podzieliłrozwój seksualny człowieka na kilka faz – oralną, analną, falliczną,okres latencji i genitalną. Na interesujący nas okres przedszkolny (3-6lat) przypada faza tzw. falliczna, kiedy to dziecko koncentruje uwagęwokół swoich narządów płciowych. Zdaniem psychologa: Zainteresowanie narządami płciowymi u dziecka w wieku przedszkolnym jest czymś jak najbardziej też, wbrew dość rozpowszechnionym obawom rodziców, częsta wtymwieku masturbacja, jeśli ma charakter incydentalny, nie powinna budzićniepokoju, gdyż jest całkowicie naturalnym zachowaniem w rozwojuseksualnym dziecka. Kiedy nie wzbudza nadmiernej uwagi otoczenia,dziecko samoistnie z niej rezygnuje. Powinniśmy jednak zainteresowaćsię, jeśli nasz przedszkolak masturbuje się regularnie przez kilkamiesięcy. Należy wówczas podejrzewać, że w ten sposób dzieckorekompensuje sobie niezaspokojone potrzeby emocjonalne (np. brakzainteresowania, niewystarczające uczucie miłości i akceptacji itp.)lub poznawcze (niedobór interesujących bodźców zewnętrznych, zabaw, ciekawych form spędzania wolnego czasu). Wówczasrodzice powinni bardziej skupić się na swoich maluchach – spędzać znimi więcej czasu i z większą uwagą wsłuchiwać się w ichpotrzeby,problemy i zainteresowania. Innym normalnym, zdrowym objawemuprzedszkolaka jest oglądanie różnic anatomicznych rówieśników, którerównież stanowi istotny poznawczy element seksualnego rozwoju małegoczłowieka. Jeśli natomiast zauważymy, że dziecko nagle staje sięapatyczne, izoluje się od rodziny i kolegów, przesiaduje samotnie wswoim pokoju, w żadnym wypadku nie powinniśmy tego lekceważyć. Takiezachowanie może oznaczać, że dziecko jest molestowane seksualnie. Wedługpsychologów w poszczególnych okresach rozwoju u naszego przedszkolakamożemy zaobserwowaç różnego typu zachowania seksualne, które podlegająłagodnym modyfikacjom w zależności od wieku dziecka: trzylatek -wyraża słowne zainteresowanie różnicami pozycji podczas siusiania iróżnicami anatomicznymi miedzy płciami, dziewczynki podejmują próbysiusiania na stojąco; czterolatek -wielkie zainteresowanie pępkiem; pojawiają się zabawy słowne związane zwydalaniem; dziecko może żądać prywatności dla siebie, ale wykazujezaciekawienie czynnościami toaletowymi innych ludzi, w sytuacjachstresujących dzieci chwytają się za genitalia; pięciolatek -różnice w budowie fizycznej obu płci są znane, ale nie wywołują jużtakiej ekscytacji; mniej gier seksualnych i zabaw w "pokazywanie",dzieci stają się bardziej wstydliwe, niechętnie rozbierają się wobecności osób trzecich; sześciolatek – dużaświadomość i zainteresowanie różnicami w budowie anatomicznej obu płci;pojawia się coraz więcej pytań; gry w "pokazywanie"; zabawa w"lekarza"; chichoty, używanie słów związanych z wydalaniem. Edukacja seksualna przedszkolaków Równoleglepojawia się u dzieci zainteresowanie sprawami związanymi z narodzinamii początkiem własnego życia. Maluchy interesują się niemowlętami, zzaciekawieniem przyglądają się kobietom ciężarnym. 3-4 latek Kiedy nasz 3-4 latek zaczyna doświadczać swojej odrębności jako osoby,niezwykle ważna staje się dla niego odpowiedź na pytanie "skąd siębiorą dzieci?". Większość rodziców, skupiając się na seksualnymkontekście tego pytania, reaguje na nie z zakłopotaniem izawstydzeniem. Tymczasem tak naprawdę na tym etapie rozwoju powyższakwestia jest istotna dla naszego dziecka przede wszystkim zegzystencjalnego punktu widzenia. Pytając, "skąd się wziąłem?",nasz maluch pragnie usłyszeć, jakie siły sprawiły, że został powołanydo życia, ale również jakie emocje temu towarzyszyły -jak bardzo byłoczekiwany i upragniony przez swoich rodziców. Chce usłyszećpotwierdzenie, że jego egzystencja jest czymś wyjątkowym, a pojawieniesię na świecie było ważne dla najbliższych mu ludzi. Na podstawie tego,co usłyszy, buduje sobie podwaliny obrazu własnej osoby. Stronabiologiczna zagadnienia ma wówczas zdecydowanie drugorzędny ważne jest, aby w tym czasie przekazać dziecku informację oemocjonalnej, uczuciowej stronie jego narodzin. 4-6 latek Wzrasta zainteresowanie naszych dzieci anatomicznymi różnicami międzychłopcami i dziewczynkami, pragną wiedzieć, czemu one służą. Wówczas topo raz kolejny pojawia się pytanie: "Skąd się biorą dzieci?" itym razem jest już ono poszerzone 0 kwestie "techniczne". Dziecko maprawo oczekiwać od nas – rodziców – że nie pozostawiamy go z tymproblemem samemu sobie. To właśnie dzięki tym pierwszym rozmowom naszmaluch wyrabia sobie pozytywny bądź negatywny stosunek do własnegociała i spraw seksu. Musimy również pamiętać, że ogromny wpływ naspojrzenie dziecka na tę sferę życia ma obserwacja relacji uczuciowychpomiędzy rodzicami (wyrażanych w gestach i słowach). Rodzice często zdużym niepokojem i wstydem reagują na budzącą się seksualność swoichdzieci, a w niewinnych zachowaniach maluchów dopatrują się dorosłychintencji. Tymczasem dzieci odkrywają tę sferę swojego życia, podobniejak wszystkie inne, z dużą otwartością, zaufaniem i radością. Jeślitego nie spłoszymy, wejdą w dorosłość z pozytywnym nastawieniem dospraw związanych z własnym ciałem i jego potrzebami w sferzeseksualnej. Zdaniem psychologa Onaszych ciałach i potrzebach seksualnych powinniśmy rozmawiać z dziećminajpóźniej wtedy, kiedy oto zapytają. Oznacza to, że nie wolno nam -rodzicom – takich pytań lekceważyć. Absolutnie niedozowolone jestuciekanie od odpowiedzina tematy dotyczące sfery seksualnej człowieka,jak również próba ich zbytniego upraszczania. Taka reakcja ze stronyrodziców może spowodować, że dziecko będzie podchodzić do sprawzwiązanych z własną seksualnością w sposób podejrzliwy i nieufny. Naszewypowiedzi powinny być oczywiście dostosowane do wieku dziecka, alezgodne z prawdą. W trakcie rozmowy należy dziecko traktować jakdojrzałego partnera i w żadnym razie nie infantylizować podejmowanychkwestii. Najlepsza dla dziecka w tym wieku jest rzeczowa, merytorycznainformacja pozbawiona wartościowania. Poza bezpośrednimi pytaniamidziecka do podjęcia rozmowy na tematy związane z rozwojem seksualnymwarto wykorzystać również sytuacje, w których dziecko np. przyniesiejakieś konkretne problemy z przedszkola lub podwórka. Aby wyrobić wdziecku pozytywny stosunek do seksualnej sfery życia, powinniśmy pomócmu zaakceptować własne ciało takim, jakim ono jest – w całości, bezskupiania się na poszczególnych jego elementach.
\n\n\n edukacja seksualna 4 latków
Edukacja seksualna na Cyprze pojawiła się w 2011 r. jako część nauki biologii. Jest obowiązkowa dla dzieci od 7. do 15. roku życia w podstawówce i w szkołach średnich. Nie ma obowiązku
Wiele polskich środowisk oburzonych jest zalecaniami Światowej Organizacji Zdrowia odnośnie potrzeby edukacji seksualnej już 4 –latków. Roją się wizje, że zachęci to tak małe dzieci do inicjacji seksualnych, że na zajęciach dzieci będą musiały pokazywać co mają w majteczkach itp. Czy rzeczywiście o to chodziło specjalistom?Wytyczne odnośnie edukacji seksualnej stworzono w celach profilaktyki zakażeń HIV i innych chorób przenoszonych drogą płciową, niechcianych ciąż nastolatek i przemocy seksualnej. Aby uchronić młode pokolenia przed tym ryzykiem, niezbędna jest wiedza – przekazana w odpowiednim czasie, w należytej formie, przez kompetentne osoby. Pytanie tylko – po co ta wiedza 4 –latkowi?Pierwsze wzorce od rodzicówZachowania seksualne, uczucia i świadomość rozwijają się już w łonie matki i proces ten kontynuowany jest przez cały okres życia. Zwiastunami percepcji seksualnej jest np. radość z kontaktów fizycznych – już od momentu narodzin. Dziecko od niemowlaka rozwija poczucie zaufania, bliskości, bezpieczeństwa, akceptacji. Są to kluczowe zagadnienia dla rozwoju charakteru i seksualności. Od momentu urodzenia rodzice przekazują swoim dzieciom informacje dotyczące ludzkiego ciała i intymności – są włączeni w proces edukacji seksualnej. Obserwacja sposobu funkcjonowania związków, tego, w jaki sposób rodzice odnoszą się do siebie, stanowi wzorce pełnienia ról płciowych, wyrażania emocji, czułości, seksualności. To tzw. edukacja nieformalna, która w późniejszym czasie przestaje edukacji seksualnej u najmłodszych nasila się zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie informacje podsuwane są nam pod nos (internet, telewizja)– zwykle jednak są to treści niedostosowane dla tak młodego człowieka – zamiast edukować zniekształcają dziecku obraz świata. Jest to przekaz nierealistyczny, niewyważony, często poniżający kobiety. Konieczne jest przeciwdziałanie i korygowanie błędnych informacji i wyobrażeń przekazywanych przez zagadnienia z edukacji seksualnej powinny być wprowadzane zanim dziecko osiągnie odpowiedni etap rozwoju, tak by przygotować je do zmian, które niebawem mają nastąpić (np. dziewczynki powinny wiedzieć o miesiączkowaniu zanim wystąpi pierwsza miesiączka).Seksualność u maluchaMiędzy 2 a 3 rokiem życia maluchy odkrywają fizyczne różnice między mężczyznami i kobietami (tworzy się tożsamość płciowa), uczą się własnego ciała, a dotyk sprawia im przyjemność – zaczynają więc się masturbować. Często próbują badać ciało rówieśników. Eksperymentując w ten sposób, zdobywają informację o swoim środowisku. Należy podkreślić, że tego typu zachowania są zupełnie normalne. Od 3. roku życia dzieci rozumieją, że dorośli niechętnie udzielają im odpowiedzi odnośnie zagadnień seksualności. Maluchy zaczynają testować granice, np. rozbierają się w nietypowych sytuacjach i obserwują reakcje starszych. W ten sposób uczą się, że dorośli nie pochwalają eksponowania publicznie swego ciała. U starszych rozwija się poczucie wstydu, na co ma wpływ środowisko rodzinne. Pojawiają się pierwsze pytania „skąd biorą się dzieci”. Problem pojawia się wtedy, gdy rodzic nie umie, nie chce lub wstydzi się udzielić odpowiedzi na ten temat, odpowiadając „jesteś jeszcze za mały na takie pytania”.Pedagogiczna reakcjaW każdej grupie wiekowej i każdym studium rozwoju pojawiają się konkretne pytania i sposoby zachowania. U maluchów są to zwykle badanie własnego ciała np. podczas zabawy w lekarza, radość z jego pokazywania i patrzenia na innych, okazywanie wstydu w obecności obcych. Każdy taki etap wymaga pedagogicznej reakcji. Edukacja seksualna jest czymś więcej niż przekazywaniem informacji o zapobieganiu chorobom i prokreacji. Wspomaga rozwój zmysłów dzieci i poczucie ciała oraz wyobrażeń o nim, jednocześnie wzmacnia pewność siebie i uczy dziecko odpowiedzialnego zwykle poza podświadomą formą edukacji seksualnej nie jest w stanie w fachowy i zrozumiały sposób przekazać dalszej niezbędnej wiedzy. Dlatego nauka ta powinna być uzupełniana metodą aktywnego uczenia i informowania. Pozwala to uporządkować zagadnienia, przekazać odpowiedzi dostosowane do wieku. W ten sposób dzieci przekonują się, że zagadnienia związane z seksualnością mają pozytywny charakter i są przyjemne. Dzięki temu rozwija się u nich pozytywne nastawienie do własnego ciała, a także uczą się właściwych metod komunikowania się (np. prawidłowo nazywać części ciała). Dziecko uczy się, że istnieją indywidualne granice i zasady społeczne, które trzeba respektować (nie można dotykać, każdego kogo się chce). Uświadamia sobie własne granice i uczy się je stawiać . Edukacja seksualna jest więc także wychowaniem społecznym i przyczynia się do zapobiegania wykorzystywaniu zgodnie z wytycznymi powinny uczyć się 4 latki?4 latek podczas zajęć z edukacji seksualnej poznaje części ciała człowieka i jego funkcje, uczy się różnic między płciami, a także zasad higieny osobistej. Pomaga to rozwijać pozytywny obraz własnego ciała i siebie, a to wzmacnia poczucie własnej wartości, uczy respektowania różnic i akceptacji własnego ciała, uczy budować więzi uczy się, czym jest ciąża, poród i posiadanie dzieci. 4 latek dowiaduje się, że członkiem rodziny można stać się na różne sposoby, jednym z nich jest adopcja. Uczy się, że normalne jest, że niektórzy mają dzieci, a inni nie. Maluchy poznają swoją tożsamość płciową, rozmawiają o przyjemnych i nieprzyjemnych odczuciach dotyczących własnego ciała, uczą się wyrażać własne potrzeby, ale i granice. Dzięki temu nabywają pozytywny obraz własnego ciała i uczą się szacunku wobec innych. Uczą się wyrażać emocje, odczuwać empatię, mówić „tak” lub „nie”. Uczą się, że uczucia mogą być wyrażane na wiele sposobów, pozytywnie nastawiają się w stosunku do własnej uświadamiają sobie, że są różne rodzaje związków, uczą się rozmawiać o własnych związkach i rodzinie. Rozwijają uczucie bliskości i zaufania. 4 latki uczą się słuchać własnego ciała – dowiadują się o dobrych i złych doświadczeniach i uczą się, że nie muszą się zgadzać na coś, co nie jest dla nich przyjemne. Maluchy nabywają umiejętności mówienia „nie”, a gdy to nie skutkuje wiedzą, że mogą odejść, a w sytuacjach zagrożenia poprosić o poznają swoje prawa do bycia bezpiecznym i chronionym, uczą się, że osoby dorosłe są za nie odpowiedzialne, że mają prawo zadawać pytania o seksualność i prawo do badania tożsamości płciowej. Świadomość własnych praw prowadzi do pewności siebie , maluchy wiedzą, że ich ciała należą do nich i nikt nie może ich widać, nic sprośnego w tej wczesnej edukacji seksualnej. Nie powinniśmy się zastanawiać, co jest lepsze dla maluchów – zdobycie w odpowiedni sposób potrzebnych informacji od fachowców, czy budowanie swojej wiedzy na demoralizujących, często pełnych przemocy i pogardy filmów w internecie i telewizji. Czasy naiwnych opowieści o bocianach mamy już za sobą.
Posłanka. Klub/koło: Klub Parlamentarny Polska 2050 - Trzecia Droga. Zawód: przedsiębiorca. Dr. teologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w Lublinie. Mieszkała i studiowała w Księstwie Lichtenstein, gdzie pracowała jako managerka hotelu. Przedsiębiorczyni. Po powrocie do Polski przez 10 lat była współwłaścicielką restauracji.
Zabawy edukacyjne 4-latka to kontynuacja serii edukacyjnej "Już się uczę!" przygotowanej z myślą o dzieciach w wieku przedszkolnym. Kolejne książki zawierają różnorodne zadania, które przybliżają dzieciom otaczający je świat, a jednocześnie mają na celu rozwijanie sprawności manualnych i spostrzegawczości, kształcenie umiejętności logicznego myślenia, ćwiczenie pamięci i koncentracji uwagi, a także dbanie o rozwój mowy. Książki zawierają proste, a jednocześnie urocze ilustracje i naklejki, które uatrakcyjnią zadania. A para sympatycznych bohaterów zachęcą dzieci do wykonywania ćwiczeń. Książki zostały opracowane w oparciu o aktualną podstawę programową wychowania przedszkolnego oraz doświadczenia autorki w pracy z dziećmi w wieku przedszkolnym. Pobierz PDF Pobierz PDF
W praktyce jednak okazuje się, że wiele polskich 14-latków i 15-latków (a nawet 13-latków!) ma już za sobą pierwsze doświadczenia seksualne - niekoniecznie bezpieczne i normalne. O zachowaniach seksualnych młodzieży w Polsce tak naprawdę niewiele wiadomo.
Właściwa i inkluzywna edukacja seksualna dostosowana do wieku jest istotnym elementem prawa do zdrowia i edukacji i ma kluczowe znaczenie dla promowania zdrowych relacji i zmniejszenia przemocy
nr 1 - skarby wiewiórki, nr 2 - powrót z ogródka, nr 3 - lisek i latawiec. Znajdź 10 różnic - Jesień (zestaw) Znajdź intruza - Motywy jesienne. zadania 32 i 39 - dary jesieni. Wytęż wzrok - Motywy jesienne. nr 1 - spacer, nr 2 - w lesie, nr 3 - Pani Jesień, nr 4 - w sadzie, nr 45 - jesień, nr 59 - pogoda: ale wieje.
\nedukacja seksualna 4 latków
Edukacja seksualna przyczynia się do ogólnej promocji zdrowia, zapewnia dzieciom i młodym osobom bezstronne, zgodne z wiedzą naukową informacje dotyczące wszystkich aspektów seksualności, a równocześnie pomaga im rozwinąć umiejętności radzenia sobie z tymi informacjami tak, aby uniknąć potencjalnych czynników ryzyka.
5DOpk.